Janusz Korwin-Mikke szykuje nowe polityczne otwarcie. Doświadczony polityk, który w październikowych wyborach parlamentarnych nie uzyskał mandatu posła (przegrał z Kariną Bosak) nie traci politycznych nadziei i właśnie zapowiedział założenie nowej partii. Ogłosił to w środę 13 grudnia w czasie konferencji prasowej, w której towarzyszył mu Stanisław Michalkiewicz. Co tam robił publicysta? Korwin-Mikke oświadczył, że Michalkiewicz ma zamiar wystartować w wyborach. Do tego kroku skłoniło go wystąpienie polskich polityków w Parlamencie Europejskim po głosowaniu w sprawie nowelizacji traktatów lizbońskich, a byli to Marek Belka, Leszek Miller oraz Włodzimierz Cimoszewicz. - Zrozumiałem, że ci ludzie, mimo upływu ponad 30 lat od transformacji ustrojowej i rozpadu Związku Radzieckiego, nie mogą bez niego wytrzymać i kiedy się zorientowali, że Związek Radziecki zmienił położenie, to chcą nas znowu do tego Związku Radzieckiego wciągnąć - przyznał Michalkiewicz. I jak dodał: - Od lat 70. walczyłem z takimi ludźmi i ze Związkiem Radzieckim na tyle, na ile mogłem. Uznałem, że nie mogę pozostać bierny w tej sytuacji, kiedy dwóch agentów i autor pożyczki moskiewskiej znowu dokazują.
Janusz Korwin-Mikke chce zakładać nową partię. Po co? "Musimy żyć w normalnym świecie"
Pomysł na start w wyborach Korwin-Mikke ocenił tak, że pokazuje ona jedno, sprawa jest poważna : – Decyzja kolegi Michalkiewicza pokazuje, że sprawa jest bardzo poważna. Rządził nami PiS i było okropnie, a teraz rządzi PO i będzie chyba gorzej. Będzie bardzo miękko wszystko, ale za to nas ululają i będą chcieli nas otumanić i wciągnąć w śmiertelną pułapkę – mówił na konferencji zorganizowanej przed Sejmem Janusz Korwin-Mikke. Były poseł Konfederacji wyjaśnił, że chce zarejestrować nową partie, by żyć normalnie, a na to się niestety nie zapowiada: - Będziemy rejestrowali partię. Jak nie zarejestrujemy, to jako komitet wyborczy wystartujemy. W każdym razie chodzi o to, żeby się temu przeciwstawić. Musimy żyć w normalnym świecie. Świat budowany przez tych maniaków z Brukseli to nie jest świat normalny. Świat normalny jest wtedy, kiedy jemy kotlety schabowe, a nie świerszcze, w którym energię produkuje ten, kto robi to najtaniej, a nie ten, kto się podoba politykom. My chcemy żyć w normalnym świecie – podkreślił Korwin-Mikke.