Frans Timmermans wielokrotnie narażał się obozowi „dobrej zmiany”. Krytykował rząd PiS za – jego zdaniem – niezgodne z unijnymi standardami zmiany w polskim sądownictwie i nieprzyjmowanie uchodźców. – Polska, jako państwo członkowskie Unii Europejskiej, podpisała traktat, w którym są prawa i obowiązki – podkreślał w czerwcu w parlamencie europejskim wiceszef KE.
Działania Timmermansa najczęściej wywołują wściekłość u polityków polskiej prawicy. – Oczywiście jest to potężna hipokryzja, bo urzędnik, a nie demokratycznie wybrany polityk, (…) nie ma żadnego mandatu, ani społecznego, ani politycznego, żeby pouczać Polskę – mówił w ubiegłym roku o szefie KE poseł PiS Dominik Tarczyński w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl.
Aby Timmermans mógł ubiegać się o fotel szefa KE, musi uzyskać nominacje europejskiej centrolewicy na to stanowisko. To raczej nie będzie trudne bo jego kontrkandydatem w walce o nominację jest obecny wiceszef KE, Słowak Marosz Szefczovicz, który w Brukseli odpowiada za sprawy energetyczne. Nie jest on jednak tak rozpoznawalną postacią jak Timmermans i ma małe szanse aby go pokonać.
Polecany artykuł: