W Teatrze Powszechnym w Warszawie utrzymywanym z pieniędzy podatników grana jest sztuka "Klątwa". W jej trakcie aktorka mówi widzom, że właśnie chciałaby bardzo zebrać pieniądze na wynajęcie zawodowego mordercy, żeby ten zabił Jarosława Kaczyńskiego. Mówi również, że to wcale nie kosztuje drogo, bo tylko 50 tysięcy euro, ale niestety nie może spełnić swojego marzenia, ponieważ za to grozi więzienie. Tę scenę miał zaproponować artystce reżyser spektaklu Chorwat, który podobno znał poglądy aktorki. Artykuł 255 Kodeksu karnego paragraf 2 mówi: "Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
W czasie "Klątwy" obraża się uczucia religijne katolików, między innymi profanując krzyż i uprawiając seks oralny z figurą św. Jana Pawła II. Artykuł 196 Kodeksu karnego za obrazę uczuć religijnych przewiduje do 2 lat więzienia. Mówimy cały czas o teatrze należącym do podatników i opłacanym przez podatników.
Jako zwykły podatnik mam dwa żądania. Pierwsze - żądam, żeby nasze pieniądze nie były wydawane na podżeganie do morderstwa i hodowania drugiego Cyby. Drugie - żądam, żeby plucie chrześcijanom w twarz nie uchodziło w tym kraju na sucho.
Zobacz także: TYLKO U NAS! Aktor kontrowersyjnej sztuki "Klątwa": Spodziewaliśmy się protestów