– Zwolnią?
– W redakcji zwrócili mi uwagę, że powinienem być bardziej empatyczny. W komentarzach czytam jednak zdziwienie, że nie zostałem „poddany utylizacji”... I tak duże, również lewicowe oburzenie żartobliwym komentarzem na temat budynku jest dla mnie zaskoczeniem. Gdybym wiedział, że reakcje będą aż tak emocjonalne, zapewne powstrzymałbym się od komentarza albo inaczej go sformułował.
– Nie wycofał się pan jednak i zdziwił się, że lewica ma dziś klękać przed tą świętością, a w czasie rewolucji francuskiej ją plądrowała…
– Choć jest to monumentalne dzieło sztuki, to chcę zwrócić uwagę, że przy pożarze katedry nikt nie zginął, zaś przy jej budowie zginęło wiele osób. Powinniśmy być świadomi, jak wiele symboli, którym hołdujemy, często cennych, jest okupionych ofiarami, krwią, wyzyskiem… Taka jest cywilizacja europejska.
– I niech płonie? Napisał pan, że lubi patrzeć…
– …Jak płoną symbole cywilizacji, która prowadzi nas do zagłady. Niektórzy, nawet na lewicy, mają zaskakująco agresywne podejście do ochrony zabytków, pisząc, że w obronie cywilizacji europejskiej powinienem „dostać w swój kretyński ryj”. To tym bardziej przekonuje mnie, że coś z tą naszą cywilizacją jest nie tak.
– Od krytykowania współczesnej cywilizacji była do tej pory raczej prawica.
– Z mojej perspektywy kwestia zmian klimatycznych, która jest o wiele większym dramatem, jest kompletnie przez naszą cywilizację bagatelizowana. Katedrę, która spłonęła, można odbudować. Wielkiej rafy koralowej, która umiera na naszych oczach, nie odbudujemy nigdy. Mamy dane, że od chorób związanych z zanieczyszczeniem powietrza umiera 6 mln osób rocznie na świecie, a tu mamy jednak tylko cenny, ale budynek. Pożar jest czymś nagłym, reaguje się szybko, emocjonalnie. Zmiany klimatyczne dzieją się powoli i nie reagujemy. Tymczasem niedługo może być już za późno i spłonie znacznie więcej niż jednak katedra. Być może nawet całe kraje spłyną krwią.