"Super Express": - Z ujawnionych przez tygodnik "wSieci" nagrań wynika, że służby specjalne wiedziały o tym, że w Amber Gold możemy mieć do czynienia z nieprawidłowościami, że pieniądze są tracone, a mimo to nie podjęto działań takich, jak choćby zamrożenie tych środków. Klienci stracili swoje oszczędności. Jak ocenia pan działanie służb w tej sprawie?
Jarosław Krajewski: - Ujawnione nagrania obnażają ten brak działań ze strony teoretycznego państwa Platformy Obywatelskiej i pana Marcina P. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bardzo późno podjęła działania w sprawie Amber Gold. Działania służb specjalnych w tej sprawie to istotny wątek, który będziemy badać w najbliższych miesiącach prac komisji śledczej. Chcemy dowiedzieć się, co służby zrobiły, żeby skutecznie zabezpieczyć interes obywateli przed piramidą finansową.
- Jest też sprawa roli Michała Tuska, syna byłego premiera. Padają na taśmach słowa: "Zatrudnialiśmy syna premiera, dopóki u nas pracował, wiedzieliśmy, że nikt nas nie ruszy. Teraz może ruszyć". Jaką rolę faktycznie mógł pełnić młody Tusk?
- Akurat temat tego nagrania poruszyłem już podczas przesłuchania syna Donalda Tuska. Słowa Marcina P. "Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera - pracował w OLT - i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy" wypowiedziane w rozmowie telefonicznej są bardzo istotne. Możemy stwierdzić, że Michał Tusk mógł być wykorzystywany po to, by zabezpieczyć Amber Gold przed działaniami służb państwa. Dlatego to nagranie zabezpieczone przez służby specjalne jest bardzo ważne.
- I kolejny wątek. Pada w rozmowie Katarzyny P. z bratem: jeszcze miesiąc i LOT-u by nie było.
- W najbliższy czwartek przed sądem odbędą się przesłuchania i pana Marcina P., i pani Katarzyny P. Myślę, że pytania o to, jaką wiedzą dysponowali w sprawie sytuacji Polskich Linii Lotniczych LOT, spółki niezwykle ważnej dla strategicznego bezpieczeństwa państwa, na pewno padną. Podobnie jak pytania o słowa w sprawie zatrudnienia syna premiera, że "nikt nas nie ruszył". To sprawy istotne do wyjaśnienia poprzez bezpośrednie zadanie pytań osobom, które są na ławie oskarżonych w tej sprawie - Marcinowi P. i Katarzynie P.
- Jeśli chodzi o LOT - spółka przynosiła jeszcze niedawno straty, teraz zaczyna generować zyski. Czy temat działań wokół LOT będzie szerzej poruszony w pracach komisji ws. Amber Gold, w której pan zasiada?
- Badamy ten wątek, takie pytania zadawałem też osobom, które pełniły funkcję członków zarządu spółek OLT. Wydaje się oczywiste, że firma OLT Express prowadziła działalność konkurencyjną wobec naszego narodowego przewoźnika. Zadać można pytanie, czy było jak mówił na przesłuchaniu przed komisją były prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka, że OLT Express były jedynie "maszynką do palenia pieniędzy", czy też chodziło o to, żeby przejąć ważną część rynku lotniczego w Polsce, a następnie taką spółkę sprzedać podmiotom zagranicznym.