Jarosław Kaczyński pojechał do Brukseli, gdzie 4 czerwca odbył się protest rolników przeciwko Zielonemu Ładowi. Jak poinformował w sieci rzecznik PiS Rafał Bochenek, w związku z tym polityk nie zdążyłby wrócić do kraju na przesłuchanie na sejmowej komisji śledczej do spraw afery wizowej na następny dzień. Jak się okazało, prezes PiS faktycznie nie stawił się na miejscu.
- Pan poseł Kaczyński został w sposób prawidłowy kilka tygodni temu skutecznie powiadomiony o posiedzeniu komisji. Kilka dni temu otrzymałem pismo od pana posła Jarosława Kaczyńskiego, którym pan poseł informuje, że jego obowiązki wynikające z funkcji prezesa partii Prawo i Sprawiedliwość uniemożliwiają mu udział w tej komisji. Poprosił o zmianę terminu. Zgodnie z ustawą o sejmowej komisji śledczej, a w szczególności zgodnie z Kodeksem Postepowania Karnego, obowiązek świadka nie został wykonany - powiedział przewodniczący komisji Michał Szczerba.
- Nie ma mojej zgody, nie ma, mam nadzieję, zgody całej komisji na stawianie się ponad prawem. [...] Jest to nieobecność nieusprawiedliwiona. Ponieważ jest to pierwsza nieobecność nieusprawiedliwiona i licząc na to, co deklaruje pan poseł Jarosław Kaczyński, że stawi się na kolejne posiedzenie komisji; wymieniał nawet konkretną datę: piątek, w dniu dzisiejszym złożę wniosek dotyczący wystąpienia do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o nałożenie na świadka Jarosława Kaczyńskiego kary pieniężnej - kontynuował.
Swój sprzeciw zgłosił poseł PiS Piotr Kaleta, według którego taka decyzja ośmiesza nie tylko Michała Szczerbę, ale całą komisję.
- Wydaje mi się, że ten wniosek jest swojego rodzaju represją polityczną. Inaczej tego nazwać nie można. Przecież my mamy permanentny kontakt z panem premierem Jarosławem Kaczyńskim, który zapowiedział, że dzisiaj nie może przyjść. Wiedzieliśmy o tym już dużo, dużo wcześniej - mówił Kaleta.
Michał Szczerba był jednak nieugięty i nie uznał spraw partyjnych za priorytetowe względem przesłuchania.
- W dniu wczorajszym zostało dostarczone pismo do pana posła Kaczyńskiego na Nowogrodzką, w którym poinformowałem, że jego wniosek o zmianę terminu posiedzenia nie został uwzględniony. Poinformowałem również pana posła Kaczyńskiego, ze komisja pracuje w oparciu o uchwałę Sejmu [...] i obowiązki partyjne, obowiązki prezesa partii PiS nie mogą być uzasadnieniem dla niestawiennictwa się przed komisją, albowiem obowiązki partyjne nie mogą być w tej sytuacji traktowane priorytetowo - stwierdził.
Wniosek został przegłosowany. Teraz Jarosław Kaczyński może zapłacić 3000 zł za swoją nieobecność! Na pewno nie będzie zadowolony z takiego obrotu spraw.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Jarosław Kacxzyński: