- Rozumiem ambicje, rozumiem inne oceny różnych kwestii, ale każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie: co jest naszym celem? Realizacja tych pierwszych czy dywagacje na temat tych drugich albo zwycięstwo i utrzymanie władzy. Znam stanowisko pana ministra Ziobry i znam opinię pana premiera w sprawie polityki europejskiej. Na nasze negocjacje trzeba jednak patrzeć szerzej, bo ich efekt ma wpływ nie tylko na uruchomienie lub zablokowanie konkretnych funduszy, lecz także na nasz wizerunek gospodarczy - mówił prezes PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego jesteśmy jako kraj w "dwóch głównych rodzajach uwikłania: jeden to Unia, drugi to rynek światowy". "Pewne działania na forum unijnym muszą być prowadzone nie ze względu na instytucje Wspólnoty, lecz na nasz wizerunek w światowej przestrzeni gospodarczej. To nam się opłaca, nawet jeśli jesteśmy mocno przekonani, że decyzje unijne nie są merytoryczne. Mam wrażenie, że minister Zbigniew Ziobro lekceważy ten aspekt" - dodał.
Kaczyński mówi w wywiadzie, że poparcie dla PiS waha się między 32 a 36 proc., zaś PO ma - według niego - 10 punktów procentowych mniej. "Nie uważam, że dziś wygralibyśmy wybory w sposób bezwzględny, to znaczy mielibyśmy samodzielną większość. Ale dziś nie ma wyborów. W ciągu tych 10 miesięcy mamy jeszcze ogromną szansę, by tego dokonać" - oświadczył.
Paradoksalnie największym wyzwaniem, z którym musimy się zmierzyć, jest brak wiary części naszego środowiska w zwycięstwo i utrzymanie rządów. I to brak wiary oparty na dość irracjonalnej przesłance. Z jakiegoś powodu część ludzi uwierzyła, że w Polsce nie da się utrzymać władzy przez dłużej niż dwie kadencje. Dała sobie wmówić taki absurdalny i bardzo szkodliwy dla nas przekaz, a on nie ma żadnego potwierdzenia w historii Europy. Jest mnóstwo przykładów na wielokadencyjne rządy. Jakaś grupa ludzi dała sobie wmówić, że to się nie może udać
Kaczyński przyznał, że wierzy, że Zjednoczona Prawica wystartuje w jesiennych wyborach w tym kształcie, w którym jest dziś. Nie wykluczył jednocześnie poszerzenia jej składu. "Podstawą jest na pewno koalicja, która dziś stoi za rządem" - dodał.
Pytany o środowisko Pawła Kukiza, prezes PiS wskazał, że jego priorytety są "bardzo trudne do zrealizowania, a wręcz przy tej konstytucji niemożliwe". Jak podkreślił, sędziowie pokoju w kształcie znanym z Wielkiej Brytanii czy USA nie są do przeniesienia na polski grunt prawny. "Rozmowy w tej sprawie ciągle trwają, zobaczymy do czego nas doprowadzą" - dodał. (PAP)