Posłowie KO Paweł Olszewski i Konrad Frysztak poinformowali we wtorkowe popołudnie media, że spróbowali "przeprowadzić kontrolę" w KPRM, aby sprawdzić, czy wicepremier Kaczyński w ogóle pojawia się w pracy. Jak mówił ten drugi, chcieli się m.in. dowiedzieć, jaki jest obecnie skład Komitetu Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, którym kieruje Kaczyński oraz czy w ogóle skład komitetu się spotkał i wydał jakieś decyzje. Jak jednak zdradzili, nie umożliwiono im przeprowadzenia kontroli, natomiast posłowie dodali, że nigdzie nie było widać Jarosława Kaczyńskiego, co w ich opinii wskazuje jednoznacznie, że ten "najnormalniej nie przychodzi do pracy".
Zobacz też: Andrzej Duda z żoną wije sobie gniazdko w Krakowie! Prezydent już z walizkami [ZDJĘCIA]
- Nieobecność premiera Kaczyńskiego jednoznacznie potwierdza, że to stanowisko jest fikcyjne, tylko wyłącznie do tego, aby pan premier Kaczyński miał wpływ i nadzór Bóg wie nad czym, ale zarazem pobierał gigantyczne wynagrodzenie - przekonywał Olszewski. - Zasadne wydaje się pytanie, czy w ogóle Jarosław Kaczyński ma tu przygotowany gabinet, czy bywa w tej pracy - wtórował mu Frysztak, dodając przy tym, że według niego "Kaczyński został powołany na urząd tylko po to, by przed jego domem móc ustawić dziesiątki furgonów policyjnych".
Błyskawicznie do zarzutów przeciwko swojemu przełożonemu ustosunkował się Michał Moskal. Zupełnie nie gryzł się on w język, wprost zarzucając posłom KO, że "mijają się z prawdą". Jak mówił, żadna kontrola nie miała przecież miejsca (co przyznali również posłowie KO), po czym z przekąsem dodał, że "warto byłoby, aby ich biuro działało trochę sprawniej i przekazywało swoim posłom informacje, które otrzymują z KPRM, to może by niepotrzebnie się do nas nie fatygowali". Jak tłumaczył, Olszewski i Frysztak o swojej inicjatywie poinformowali "z dnia na dzień", żądając przy tym spotkania z wicepremierem. - Odpowiedzieliśmy im, że na ten zakres tematyczny, który wskazali, udzielimy im odpowiedzi. Dodaliśmy też, że jeśli ta informacja będzie budziła jakieś dalsze wątpliwości, to oczywiście jesteśmy otwarci na rozmowy o terminie kontroli - twierdził Moskal, dodając, że posłowie KO nie odebrali jednak tej wiadomości. Sam jednak przekazał on im ją ponownie w budynku KPRM. Dopytywany, jak odniesie się do zarzutów, że wicepremiera Kaczyńskiego nie było w KPRM podczas wizyty posłów KO, Moskal odpowiedział jedynie enigmatycznie, że weszli oni "tylko do biura przepustek, tam rzeczywiście wicepremiera Kaczyńskiego nie było".