Można było przewidzieć, że debata w sprawie odwołania Kuchcińskiego przerodzi się w kolejną polityczną awanturę.
- Zdemolowaliście prawo i konstytucję! Gardzicie demokracją. Skończycie na marginesie historii. Polacy odrzucą państwo PiS tak, jak odrzucili PRL. To tylko kwestia czasu! - grzmiał z sejmowej mównicy Grzegorz Schetyna. I atakował marszałka Sejmu. - Pan się poddał posłowi Kaczyńskiemu. Marszałek Sejmu nie powinien być asystentem prezesa partii rządzącej! - mówił oburzony lider PO. Prezes PiS nawiązał z kolei do grudniowego zamieszania w Sejmie, kiedy PO i Nowoczesna okupowały salę plenarną. - Nie użyliśmy siły w Sejmie, choć były wszelkie przesłanki, by jej użyć. I nie użyjemy jej. Tak, jesteśmy ludzkimi panami, bo jesteśmy panami w przeciwieństwie do niektórych - mówił prezes PiS. - Chciałbym podziękować panu Schetynie. On tu znakomicie scharakteryzował osiem lat rządów PO w Sejmie - dodał Kaczyński. Po słownej wojence odbyło się głosowanie, które było tylko formalnością. Za odwołaniem marszałka głosowało 174 posłów, przeciw 241, a wstrzymało się 24.