Belka był pytany przez posłów o jego telefoniczną rozmowę z Donaldem Tuskiem na temat Amber Gold. Szczegóły tej rozmowy wypłynęły w aferze podsłuchowej, kiedy ujawniono nagrania rozmowy ówczesnego szefa NBP z ówczesnym szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem (56 l.). Belka przyznał, że informował Tuska, iż sprawa Amber Gold jest dość poważna. Potwierdził to wczoraj. - Rozmawiałem z premierem, kiedy powziąłem informację, że Amber Gold inwestuje w tanie linie lotnicze OLT Express. (.) Byłem pewien, że to oszustwo - tłumaczył przed Komisją Śledczą były szef NBP. Spytany, co Tusk na to odpowiedział, stwierdził: "Nic, przyjął to do wiadomości". - Z głosu premiera nie wyczułem, by usłyszał o Amber Gold ode mnie po raz pierwszy. Premier nie był głupi, czytał i rozumiał prasę. (...) Premier wiedział, że prokuratura ws. Amber Gold działa opieszale - dodawał Belka. Posłowie dopytywali także, dlaczego Belka nie walczył, by szybko ujawniono oszustwo. - Trochę oleju w głowie wystarczyło, by człowiek spojrzał i stwierdził, że ktoś obiecuje gwarantowany dochód 13 proc. To wiadomo, że to gruby przekręt - uciął były prezes NBP. Wcześniej przed Komisją Śledczą zeznawał były szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak (58 l.). - Moim zdaniem szefowi Amber Gold Marcinowi P. się udało, bo to jest taki Nikodem Dyzma razy dwa - mówił Jakubiak, dodając, że nikt nie wywierał na niego wpływu, ani nikt nie oczekiwał od niego nic specjalnego w sprawie Amber Gold.
Zobacz także: NIE ŻYJE działaczka Nowoczesnej. Kim była Lidia Śmigowska?