Ponad dwie godziny dziennie rehabilitacji, a do tego ciężka kuracja antybiotykowa. Tak w ostatnich miesiącach 2018 roku wyglądało życie prezesa PiS, który walczył z infekcją bakteryjną. A ta przytrafiła mu się po tym, jak rozbolało go kolano i na przełomie kwietnia i maja ubiegłego roku trafił do jednego ze szpitali. Przez jakiś czas poruszał się o kulach. Ale operacji wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego nie przeszedł ze względu na kampanię i eurowybory. Nie chciał jej przechodzić również przed jesiennymi wyborami ze względu na kampanię. Dlatego najlepszy, jak przyznaje, będzie czas po jesiennych wyborach.
ZOBACZ TEŻ: Kolano zagrażało życiu Kaczyńskiego?! Szokujące słowa ministra
- Muszę niestety to przeprowadzić. Po najbliższych wyborach przejdę operację wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego w jednej nodze. Później mniej więcej rok przerwy i kolejna operacja, tym razem druga noga, która jest na szczęście w znacznie lepszym stanie. W szpitalu poleżę z 7-10 dni i później czekają mnie dwie kule, co jest dość męczące, już to przechodziłem. Nie da się wtedy normalnie funkcjonować. Ale jak z biegiem czasu zacznę chodzić o jednej kuli, to będzie mi łatwiej się już poruszać – wyznaje w rozmowie z „Super Expressem” Jarosław Kaczyński.
Mimo, że kiedy wiele miesięcy temu prezes PiS był w szpitalu z powodu kolana, dość szybko jednak stanął na nogi i porzucił kule. - Taką mam szczęśliwie konstrukcję fizyczną. Nogi mam może nie za długie, ale mocne – zaznacza prezes PiS.