Uroczyste, raczej ogólne. Nie pomijające koniecznego w takiej chwili wykazania dobrej woli. Miał w nim opisać ogólne kierunki, które wytyczył swojej prezydenturze i jako obywatelowi odpowiada mi to co przedstawił. Nie było w nim nic niepokojącego.
W orędziu nie zabrakło też kurtuazji, pochylenia się nad wyborcami jego kontrkandydata. Prezydent nikogo nie obraził i nie zbulwersował. Brakowało jednak obecności lidera największej partii opozycyjnej, Jarosława Kaczyńskiego. To ma znaczenie. Odbywają się wybory, mamy zwycięzcę i taka obecność powinna być normą. Oddałby w ten sposób szacunek 9 mln wyborców, którzy poparli Komorowskiego. Oburza mnie takie zachowanie i nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla manifestacji rodem z piaskownicy. To psuje dobre obyczaje, nie tylko w polityce.
Jarosław Gugała
Dziennikarz i dyplomata, redaktor naczelny „Wydarzeń” w Polsacie