Jarosław Gowin w weekend znów dolał oliwy do ognia. Jego wystąpienie raczej nie przyczyni się do poprawy stosunków wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Podczas kongresu Porozumienia wicepremier wbijał szpile w PiS. - W tym parlamencie nie da się zbudować innej stabilnej większości niż Zjednoczona Prawica. I nie da się zbudować stabilnej większości bez Porozumienia. Ktoś opowiadał, że wkrótce będzie 240 posłów, bez Porozumienia. Dzisiaj jest 229. Jeżeli ktoś myśli, że bez Porozumienia można zbudować stabilną większość, to doradzam mu, żeby się nauczył liczyć do 231 - pouczał Jarosław Gowin. - Ci, którzy chcą nas wypchnąć, szkodzą Zjednoczonej Prawicy. Co gorsza, szkodzą Polsce, bo w czasach walki z pandemią nasz kraj potrzebuje stabilnego rządu. Jeżeli ktoś w imię tego, żeby mieć jedynkę do Parlamentu Europejskiego, albo w imię innych osobistych korzyści, jeżeli ktoś destabilizuje Polskę, to na zawsze okrywa się hańbą - dodał bez ogródek, zapewniając przy tym, że jeśli ktoś będzie chciał zniszczyć Zjednoczoną Prawicę, to on zbuduje inne scenariusze. - I będę w tym skuteczny - podkreślił Jarosław Gowin.
CZYTAJ TAKŻE: Co Lech Wałęsa ma na głowie?! To czepek, kapelutek czy czapka? Ale jaja! Tarzamy się ze śmiechu
Słowa wicepremiera najwyraźniej nie przekonują Waldemara Kuczyńskiego. Były minister zwrócił uwagę na inny aspekt konwencji Porozumienia. - Chcemy, żeby nasze państwo było w pełni demokratyczne i praworządne - mówił Jarosław Gowin. Kuczyński nie wytrzymał. Użył nawet zwierzęcego porównania! "Wspólnicy zbrodni, zniszczenia konstytucyjnego państwa, przez lata służalcze pieski PiS, żyjące z pisowskiej kiesy i koryt deklarują się jako orędownicy praworządnego państwa! Niesłychane zakłamanie i tupet. Waszą przyszłością jest smród na stronach historii" - stwierdził minister przekształceń własnościowych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego.