"Super Express": - Najnowszy sondaż Homo Homini dla Polskiego Radia wskazuje na to, że gdyby wybory samorządowe odbyły się dziś, poparcie dla Platformy spadłoby z 42 do 36 procent...
Dr Jarosław Flis: - Ten spadek to efekt bardzo niezręcznie zapowiedzianych reform finansów publicznych. Choćby słowa o potencjalnej likwidacji ulgi prorodzinnej zostały przez wielu odebrane tak, jakby już stały się rzeczywistością. To, jak przedstawiono te plany, okazało się jeszcze gorsze, niż sam pomysł likwidacji ulg. Na wahania nastrojów społecznych mogło też wpłynąć zabójstwo działacza PiS w Łodzi. Oraz powstanie Ruchu Poparcia Palikota. Każdy z tych czynników nie musi być bardzo istotny i oznacza np. odpływ jakichś dwóch procent elektoratu, łącznie daje to właśnie te sześć procent.
- Tendencja spadkowa w przypadku rządzących może się utrzymać dłużej?
- Poza sprawą dopalaczy trudno dostrzec w ostatnim czasie coś, co mogłoby wzbudzić entuzjazm dla rządu. Wiadomo, że dzban nosi wodę, póki mu się ucho nie urwie. Wyniki sondażu są więc sygnałem ostrzegawczym dla Platformy. Kolejne pokażą, czy ta zmiana jest trwała. Elektorat PO nigdy nie był tak stały i twardy jak elektoraty innych partii w Polsce. Dlatego poparcie dla PO wymaga ze strony jej polityków nieustannych wysiłków na rzecz jego utrzymania. Zobaczymy, czy Tusk znów da radę przejąć inicjatywę i sprawić, by dawne poparcie wróciło.
- PiS ma to stałe poparcie na poziomie 25-30 procent. Czy nie stanowi to dowodu na słuszność ostrej, antyrządowej strategii prezesa PiS? Przed bagatelizowaniem jego taktyki przestrzegał na łamach "Super Expressu" marszałek Grzegorz Schetyna.
- Nie sądzę. Elementów racjonalnego działania można się doszukać w każdej działalności. W tym przypadku taka teza jest trochę na siłę. Wyniki sondażu świadczą jedynie o tym, że twardy elektorat PiS po raz kolejny się sprawdził i póki co jest odporny na wszelkie wolty Jarosława Kaczyńskiego oraz naciski ze strony polityków i mediów. Sensowność obrania twardszego kursu zweryfikują dopiero wybory do sejmików.
- Czy na wyniki sondaży ma wpływ specyfika wyborów samorządowych? Mówi się, że rządzą nimi inne prawa niż parlamentarnymi?
- Nie ma żadnej różnicy między wyborami w dużych miastach i we wsiach poza tym, że w wyborach samorządowych mieszkańcy wsi wierzą, że mają realny wpływ na rzeczywistość. Ale to dotyczy tak samo wsi popierających Platformę, jak i tych popierających PiS. Ta część elektoratu, która nie ma preferencji politycznych i nie głosuje w wyborach ogólnopolskich, ograniczając się do lokalnych, nie wypowiada się na temat partii także w takich sondażach.
Dr Jarosław Flis
Socjolog, pracownik naukowy UJ, specjalista od mechanizmów władzy
Przeczytaj koniecznie: Który polityk najbardziej szkodzi Polsce - SONDAŻ "SE"