Jarosław Sellin

i

Autor: Robert Zalewski Jarosław Sellin

Jarosław Sellin: Dwa płuca prawicy to bajki

2012-04-24 4:00

Szanse na porozumienie na prawicy ocenia poseł PiS

"Super Express": - Jarosław Kaczyński wzywa do jedności prawicy i powrotu Zbigniewa Ziobry do PiS. Ten na razie zaproszenie odrzuca. Na jakie przyjęcie mógłby liczyć ze strony partii? Powitano by go z otwartymi ramionami czy raczej zmarginalizowano?

Jarosław Sellin: - Oceniam Prawo i Sprawiedliwość jako środowisko polityczne, które nie jest zaciekłe. Wie, że ludzie mają różne wyobrażenia o swojej obecności w polityce w różnych momentach swojej działalności publicznej. Jeśli jednak chcą współpracować, jest to przyjmowane z radością i satysfakcją.

- Pan najpierw rozstał się z PiS, a potem do niego wrócił. Jak taki powrót wygląda? To bolesne?

- Zdecydowanie witano mnie z otwartymi rękami. Zdarzały się oczywiście wyjątki, ale był to margines.

- Mówi się, że jeżeli Jarosław Kaczyński przyjmuje z powrotem na łono partii, to stara się poniżyć wracających i pokazać miejsce w szeregu. Doświadczył pan tego?

- Nie odczułem nigdy czegoś takiego. Usłyszałem wręcz od Jarosława Kaczyńskiego, że cieszy się, że ludzie, których ceni, wracają do współpracy z nim.

- Myśli pan, że Zbigniew Ziobro też usłyszałby podobne słowa ze strony prezesa?

- Wydaje mi się, że nie miałby się czego obawiać. Wszyscy doskonale wiemy, że jest popularnym politykiem i mimo młodego wieku ma spory dorobek i pewne zasługi dla realizacji programu prawicowego.

- Może liczyć, że po powrocie znów będzie wiceprezesem partii?

- Nie chcę spekulować. Na razie padło wezwanie "Wracajcie!" i jeżeli byłaby wola powrotu, to wystarczy zadzwonić, porozmawiać i ustalić warunki. Tak należałoby działać. Teraz wszystko zależy od Zbigniewa Ziobry.

- Zadeklarował już, że dalej chce iść swoją drogą i w perspektywie współrządzić z PiS.

- To trzeba to obiektywnie i surowo oceniać. Taka postawa oznacza bowiem rozbijanie prawicy i pomniejszanie szans na zwycięstwo wyborcze. W mojej ocenie Solidarna Polska nie przekroczy progu wyborczego i zabierze głosy, które mogłyby przesądzić o zwycięstwie prawicy.

- Stawia pan sprawę ostro - albo wrócicie, albo będziecie zadymiarzami.

- Jestem daleki od takiego stawiania sprawy. Obiektywnie oceniam sytuację.

- Wygląda jednak na to, że wezwanie prezesa PiS to pułapka na Solidarną Polskę. Jakkolwiek by postąpili, to i tak będą na straconej pozycji.

- Mamy prawo do własnej oceny, aby nasz elektorat zrozumiał, że mówienie o dwóch płucach prawicy i zwiększeniu szans dzięki dwóch inicjatywom politycznym to bajki.

- Nadal brzmi to jak terroryzowanie Solidarnej Polski. Wierzy pan, że takie stawianie sprawy sprawi, że koledzy wrócą do PiS?

- Niezależnie od wiary trzeba takie wezwania formułować. Najważniejsze jest teraz dobro Polski, które może zapewnić tylko nowy rząd utworzony przez prawicę, i to prawicę zjednoczoną. Podział nie służy zwycięstwu. Dlatego apele będą powtarzane.

- Tylko ile w tych wezwaniach szczerości, a ile politycznej gry na osłabienie Solidarnej Polski?

- To bardzo szczere wezwanie wyrażane publicznie przez Jarosława Kaczyńskiego wielokrotnie. Także w prywatnych wypowiedziach prezes PiS mówił, że bardzo żałuje odejścia polityków tworzących Solidarną Polskę z PiS i nie rozumie, jakie motywy nimi kierowały.

- Jeśli w prezesie tyle jest szczerego żalu, to czemu - jak poinformował "Super Express" - rzecznik PiS rozsyłał SMS przypominający, aby nie spotykać się w radiu i telewizji z politykami Solidarnej Polski w relacji jeden na jeden? Nie ma w tym złej woli?

- Nie ma. Ten SMS interpretuję jako unikanie dyskutowania ze środowiskiem, które jest naszym naturalnym partnerem, a nie politycznym przeciwnikiem. Dla PiS adwersarzem jest Platforma i jeśli mamy już z kimś dyskutować i się spierać, to właśnie z PO, a nie z kimś, z kim spór jest niezrozumiały.

Jarosław Sellin

Poseł PiS