Jarosław Makowski: Ksiądz Natanek nie ma gorącej linii z Panen Bogiem

2011-07-27 17:20

Czy to dobrze, że kardynał Dziwisz zawiesił kontrowersyjnego księdza? Na to pytanie odpowiada nam Jarosław Makowski, teolog i publicysta "GW", szef Instytutu Obywatelskiego.

"Super Express": - Zawieszenie ks. Piotra Natanka przez kardynała Dziwisza jest dla pana zaskoczeniem?

Jarosław Makowski: - I tak, i nie. Tak, bo w Polsce rzadko spotyka się takie nieposłuszeństwo kapłana wobec swojego biskupa. W tym przypadku kard. Dziwisza, spadkobiercę dziedzictwa Jana Pawła II. Nie jest, gdyż ks. Natanek twierdzi, że ma gorącą linię telefoniczną z Panem Bogiem. Nie dziwi zatem, że w opinii ks. Natanka słowa kard. Dziwisza są mniejsze niż "słowa Boga". Kościół ma sprawdzone metody badania takich osobistych połączeń. I w tym przypadku jasno mówi, że ks. Natanek jest samozwańczym prorokiem.

- Zawieszenie nie dotyczy jednak jego kazań, w których mówi o muzyce bądź fryzurach.

- Kara przyszła w momencie, w której ks. Natanek zaczął podważać autorytet kard. Dziwisza i komisji teologicznej. Kiedy opowiadał niestworzone rzeczy o współczesnej kulturze, były tolerowane. Zareagowano, gdy uderzył w hierarchię. To zrozumiałe, gdyż Kościół jest typową strukturą hierarchiczną, więc źle znosi nieposłuszeństwo.

- Czy na tym tle nie mieli racji konserwatywni publicyści, mówiąc, że tzw. Kościół otwarty to bzdura i musi się on opierać na hierarchii?

- Na Zachodzie takie oddolne ruchy mają charakter raczej postępowy i liberalny. W ostatnim czasie głośno było wokół ruchu "My jesteśmy Kościołem", działającego głównie na obszarze języka niemieckiego. Tymczasem w Polsce autorytet hierarchów czy nauczanie Soboru Watykańskiego II kwestionują raczej ultrakonserwatyści. Co i rusz problemów hierarchii przysparza dyrektor Radia Maryja, o. Rydzyk. W tym sensie to nie tzw. Kościół otwarty jest w Polsce zagrożeniem dla jedności Kościoła.

- Może jego zwolennicy nie brali pod uwagę tego, w jakim świecie żyją? Na Zachodzie liczba radykałów bądź ludzi wierzących w spiski wyraźnie przeważa na lewicy. W Polsce odwrotnie. Proponowano model zachodni w miejsce, gdzie po prostu nie pasuje?

- Oczywiście nie ma badań, które by to pokazywały. Możemy mówić tylko o intuicjach i rzeczywiście nie są one bezpodstawne. Widać to choćby po teoriach spiskowych dotyczących katastrofy smoleńskiej. Być może w Polsce jest to jednak kwestia reakcji na szybką transformację i nowoczesność. Jest jednak niemalże regułą, iż modernizacja kreuje ruchy kontrmodernizacyjne.

- Pierwszym zakończonym sukcesem masowym ruchem oddolnym nieprzypadkowo były "Rodziny Radia Maryja".

- Kościół otwarty miał zawsze charakter intelektualny, a Kościół zamknięty - masowy i ludowy. Kościół masowy zagospodarowuje pokrzywdzonych w procesie transformacji. Jest krzywda, nieistotne, czy prawdziwa, czy wyimaginowana, to musi być i źródło krzywdy. Wskazuje je o. Rydzyk oraz sympatyzujący z nim biskupi. To relatywizm, liberalizm, tolerancja. Stąd u nas także obecność postawy zamkniętej, opartej na lęku wobec zmian i obcych. Rzecz w tym, że Polska nie jest samotną wyspą. I będziemy się europeizować.

- Kościół katolicki na Zachodzie wygląda inaczej. I mam wrażenie, że dużo gorzej niż w Polsce. Może więc konserwatyzm i zamknięcie to dobry wybór?

- Zależy, o jakich kryteriach mówimy. Wskaźnik masowości? Tu jest dobrze. Na tle Zachodu liczba powołań też jeszcze pozwala nam górować, choć w ostatnich latach spada. Kiedy spojrzymy na zaangażowanie ewangeliczne, na nowe ruchy wewnątrz Kościoła, to w tej zlaicyzowanej Francji wygląda to już lepiej. Jeżeli chodzi o ilość - górujemy. W kwestii jakości - niekoniecznie.