Jarosław Hrycak: Potrzebujemy was

2013-12-03 2:00

O wciąż niestabilnej sytuacji na Ukrainie i znaczeniu wydarzeń w Kijowie dla Polski, Rosji i Europy.

"Super Express": - Dokąd zmierza sytuacja na Ukrainie?

Jarosław Hrycak: - Jeśli dojdzie do eskalacji napięć, bardzo trudno to przewidzieć. Istnieje niebezpieczeństwo, że rewolucja na Ukrainie będzie się rozwijać bez żadnej kontroli sił politycznych - czy to rządowych, czy opozycyjnych. Na razie opozycji udało się zapanować nad nastrojami tłumu. Nigdy jeszcze w historii Ukrainy tak dużo ludzi nie zebrało się w jednym miejscu, żeby protestować pokojowo.

- A co z władzą?

- Pokazała, że jest gotowa do eskalacji przemocy, dzięki której chce zapanować nad sytuacją. To bardzo niebezpieczny sygnał. Na razie rządzący próbują mobilizować rady obwodowe na wschodzie i południu Ukrainy, aby domagały się od Janukowycza stanu wojennego. Wydaje się, że dla władz to teraz główny scenariusz.

Przeczytaj: Ukraina: Kolumny wojsk wewnętrznych zmierzają do Kijowa

- Władza sięga po wsparcie tych części Ukrainy, które ją wspierają?

- Mieszkańcy wschodu i południa nie są tak jednoznacznie po stronie władzy. Albo mają mieszane uczucia, albo wydarzenia w Kijowie są im obojętne. Ekipa Janukowycza odwołuje się raczej do elity prowincjonalnej władzy, która swoją pozycję zawdzięcza Partii Regionów. Liczą więc na jej lojalność. Nawet bardziej niebezpieczne są pomysły, o których coraz głośniej się mówi, a mianowicie wprowadzenia na ulice Kijowa przemocy. Mają ją gwarantować opłacani przez władze zwykli bandyci, którzy będą dążyć do sprowokowania użycia siły przez wojsko i jednostki specjalne MSW.

- Jak ważne dla ukraińskiej opozycji jest teraz wsparcie Zachodu?

- Wpływ Zachodu wydaje się kluczowy. Niestety, nie widać jeszcze, żeby ten wyraźnie włączył się w rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Dla Ukraińców niepokojący jest brak reakcji Waszyngtonu.

Zobacz też: Ukraina chce do Unii Europejskiej

- Faktycznie, Biały Dom ograniczył się do wydania oświadczenia, że wspiera demokratyzację Ukrainy i jest przeciwko przemocy...

- To zdecydowanie za mało. Oczywiście, Obama nie interesuje się naszą częścią Europy, ale wydaje mi się, że w obliczu kryzysu na Ukrainie jego stanowisko jest samobójcze. Nie docenia bowiem znaczenia buntu Ukraińców. Potrzebujemy też wsparcia i obecności polskich polityków, szczególnie tych ze struktur UE.

Jarosław Hrycak

Ukraiński historyk