Jarosław Gugała: List Kaczyńskiego to odpowiedź na exposé Tuska

2011-11-22 3:00

"Super Express": - Kaczyński zwykle stroni od wyrażania swych myśli na papierze. Teraz napisał 16 stron listu. Co się stało? Jarosław Gugała: - Bo to nie tyle list, co poważna deklaracja programowa. Bezpośrednim powodem jest oczywiście rozłam w partii. Prezes zrozumiał, że musi w końcu zdecydowanie wystąpić w tej sprawie. Z obawy przed kontynuacją tego niebezpiecznego trendu. Niedługo Solidarna Polska może być tak duża jak PiS.

- Nie przesadza pan trochę?

- Wcale nie. Odejście tych posłów to poważne osłabienie PiS, a to dopiero początek. Wielu polityków przygląda się teraz, kto tę rozgrywkę wygrywa. Jeśli ziobryści okażą się silni i będą mieli lepszą prasę, to mogą przyciągnąć do siebie wielu oportunistów z PiS.

- Nic tego nie zapowiada. Wciąż nie ogłosili programu.

- I tu Kaczyński jest od nich lepszy. Dotąd to on milczał, a oni brylowali w mediach. Teraz im przywalił w liście. Mamy tu wypunktowany program partii: odwołanie do tradycyjnych wartości wbrew lewicowej inwazji poprawności politycznej; akcentowanie praworządności i demokracji; podkreślanie znaczenia solidarnego państwa itd.

- Stary dobry PiS. Nie ma tu nic nowego.

- Nowość polega na tym, że dotąd te rzeczy były w przekazie partii rozproszone, a teraz zostały ujęte w całość. Przede wszystkim jednak jest to odpowiedź Kaczyńskiego na exposé Tuska. Żeby nie tracić kontaktu z głównym rozgrywającym polskiej polityki, postanowił przedstawić własną wizję Polski.

- To merytoryczna odpowiedź?

- Znajdziemy tu wszystkie obsesje prezesa PiS. On popełnia jeden zasadniczy błąd. W Polsce nic nie jest tak, jak on mówi. Bo wszystko ubiera w radykalną formę. Twierdzi, że Polska musi być silna i suwerenna. A przecież jest silna i suwerenna, i to jak nigdy dotąd! Zwala winę na media, jakby były ze sobą w spisku. Nie wie o tym, że dziś mediami nie da się kierować. Jest ich bardzo dużo i mają różne sympatie, ale nie uzgodniły ze sobą, że będą antypisowskie.

- Trzeba mu oddać to, że przyznał się do błędów. Np. do niepotrzebnej dyskusji o Merkel.

- To był dla niego błąd, bo dostali gorszy wynik, a nie dlatego, że popsuło to stosunki polsko-niemieckie. To, co powiedział o kanclerz Niemiec, to była hańba. Zagranie kartą pod najbardziej durnowatą część Polaków, która daje się straszyć Niemcami. Ja się nawet o to pokłóciłem z panem Hofmanem w studiu.

- I nerwy panu nie wytrzymały...

- W momencie, gdy widzę zło i szkodliwe działanie dla mojego kraju, to mam prawo do emocji. Na ogół staram się być dziennikarzem obiektywnym. Nie mam sympatii politycznych i niektóre poglądy Kaczyńskiego podzielam.

- Jakie?

- Np. jego opinię, że Polska jest dziś narażona na wstrząs kulturowy, że musimy się tłumaczyć z tego, że jesteśmy chrześcijanami, a nie muzułmanami. Że musimy uzasadniać, dlaczego chcemy krzyż w Sejmie. PiS to akcentuje. Ale nie tylko on.

Jarosław Gugała

Szef "Wydarzeń" w Polsacie