"Super Express": - Po co nam nowy europejski rozdział w konstytucji?
Jarosław Gowin: - To była konieczność. Konstytucja powstała w 1997 r., gdy Polska nie była członkiem UE i nie ma w niej żadnych zapisów regulujących stosunki między RP a Unią. Nowe regulacje są też potrzebne z powodu traktatu lizbońskiego, który zwiększa uprawnienia parlamentów narodowych. Stąd inicjatywa marszałka, a potem prezydenta Komorowskiego, by przygotować specjalny europejski rozdział konstytucji. Debatowaliśmy nad tym pół roku i osiągnęliśmy stuprocentowe ponadpartyjne porozumienie.
- Jak zmienią się relacje Polski z UE?
- Projekt mocno zakorzenia nas w Unii, a jednocześnie dostarcza rządowi instrumenty skutecznego zabiegania o interes Polski w UE, która jest przecież areną rozmaitych sporów narodowych.
- Co to za instrumenty?
- Projekt zawiera tzw. klauzulę limitacyjną, czyli zestaw fundamentalnych wartości, których Unia musi przestrzegać, abyśmy wciąż byli krajem członkowskim. Takie klauzule wprowadzono też w konstytucji francuskiej i niemieckiej - krajach prowadzących najsilniejszą politykę w Unii. Dzięki temu polski rząd będzie mógł się odwoływać do konstytucji, gdy zmiany proponowane przez inne państwa będą szły w niepożądanym przez nas kierunku. Doprecyzowaliśmy też kompetencje rządu, parlamentu i prezydenta, dostosowując je do rozwiązań przewidzianych w traktacie lizbońskim.
- Podobno premierowi projekt nie podoba się, bo wzmacnia on kompetencje prezydenta.
- Nie wzmacniamy dotychczasowych kompetencji prezydenta. To zupełnie nowa procedura, która obejmuje około 40 zagadnień i w 38 z nich jest stuprocentowa zgoda między rządem a Kancelarią Prezydenta. Ale rzeczywiście istnieją dwa obszary - prawo karne i obronność, gdzie stanowisko rządu ma być poprzedzone uzyskaniem zgody prezydenta. Jest tu pewien drobny konflikt interesów, ale liczę na to, że uda się dojść do kompromisu.
- Ale może premierowi nie zależy na kompromisie. Zwłaszcza z PiS, który się pod projektem podpisał. Trwa kampania wyborcza...
- Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek chciał przedkładać interes partyjny nad interes Polski. Myślę, że jesteśmy dopiero w połowie drogi do sukcesu. I premier, i prezydent jako segmenty władzy wykonawczej starają się zachować możliwie duże kompetencje dla siebie. Ale nie należy się tu doszukiwać sporów ambicjonalnych.
- Parlament przyjmie projekt?
- Jestem realistą. Szanse są 50 na 50.
Jarosław Gowin
Poseł PO, szef Sejmowej Komisji Konstytucyjnej