Prokuratura nie kojarzy się nam, Polakom, dobrze. Zamiast o kolejnych udanych akcjach ścigania przestępców w mediach pisze się coraz więcej o nieudolnych działaniach, poraż- kach w sądach i kłótniach wewnątrz prokuratury. Prokuratorzy w demokratycznym państwie wykonują jedno z podstawowych zadań, stoją na straży sprawiedliwości, w naszym imieniu zajmują się ściganiem tych, którzy łamią prawo. Powinni szybko i skutecznie dostarczać sądowi wiarygodne dowody na popełnione przestępstwa. Tak się jednak dzisiaj nie dzieje.
Zamiast tego prokuratorzy zbyt często zajmują się wewnętrznymi rozgrywkami i medialnymi spektaklami. Najsłynniejszym był ten zorganizowany przez płk. Krzysztofa Parulskiego, który próbował manipulować opinią publiczną i prowadzić własną grę polityczną. Tak dalej być nie może. Trzeba wprowadzić zmiany, które przywrócą porządek i umożliwią prokuraturom normalną pracę.
Dwa lata temu przeprowadzono reformę, której celem było wyeliminowanie patologicznych ingerencji polityków w pracę prokuratorów. Kierunek był dobry, żaden z polityków nie powinien mieć możliwości sterowania postępowaniami i zamawiania, kiedy i kogo będzie się ścigać. To podstawowa zasada, która nie podlega dyskusji i której będziemy bronić. Nasza propozycja to nie kolejna rewolucja.
Doświadczenie dwóch lat funkcjonowania nowych rozwiązań pokazały jednak, że trzeba wprowadzić pewne poprawki. Niezależność prokuratury nie oznacza, że jest ona państwem w państwie i może sobie robić, co chce i jak chce. Każdy by tak chciał, a szczególnie każda władza chciałaby sobie zagwarantować możliwość działania wyłącznie według swojego widzimisię. Nie możemy zapominać, że prokuratura posiada ogromną władzę nad ludźmi i jak każda inna władza powinna podlegać demokratycznej kontroli. Nie może być tak, że przedstawiciele prokuratury bez wyjaśnień arogancko odrzucają zaproszenia Sejmu, najwyższej demokratycznej władzy, i nie chcą spotykać się z komisjami sejmowymi ani odpowiadać na ich pytania. Obywatele mają prawo do tego, by patrzeć prokuratorom na ręce. Nie są oni przecież nadludźmi pozbawionymi jakichkolwiek wad i powinni odpowiadać za swoją pracę przed tymi, którzy reprezentują naród.
Przygotowywane w Ministerstwie Sprawiedliwości zmiany mają naprawić to, co nie działa dobrze. Usprawnić wewnętrzną organizację prokuratury oraz przywrócić nad nią demokratyczną kontrolę. Chronić równocześnie musimy zasadę niezależności prokuratorów oraz prowadzonych przez nich postępowań.
Jak to zrobić? Dzisiaj sprawozdanie roczne prokurator generalny przekazuje premierowi, wcześniej opiniuje je minister sprawiedliwości. Po zmianach sprawozdanie trafiałoby do Sejmu, w którym odbywałaby się publiczna debata na temat pracy prokuratury, tak by każdy obywatel mógł się dowiedzieć, jakie są priorytety pracy prokuratury.
Skończyłyby się czasy, gdy można było ignorować pytania Sejmu. W naszych propozycjach prokurator generalny lub jego zastępcy musieliby się stawiać na posiedzeniach stałych lub nadzwyczajnych komisji sejmowych. Nie chodzi jednak o wszystkie komisje, ale o te związane z wymiarem sprawiedliwości i ze służbami specjalnymi. Co bardzo ważne, żaden poseł nie mógłby zarówno w czasie spotkań w komisjach, jak i debaty w parlamencie zadawać pytań w konkretnej sprawie czy śledztwie.
Zapewne wielu Polaków zdziwiłoby się, jak ograniczony wpływ ma prokurator generalny w wyborze swoich zastępców, a przecież wiadomo, że w każ- dej firmie czy instytucji szef powinien być jeden. Jasne wtedy jest, kto ponosi odpowiedzialność i kogo rozliczać za pracę tej instytucji. Dlatego proponujemy zwiększenie uprawnień prokuratora w wyborze osób, z którymi bezpośrednio współpracuje. Trzeba też dokładniej ustalić, co mogą prokuratorzy nadzorujący prokuratorów prowadzących dochodzenia.
I w końcu trzeba opanować chaos w prokuraturze wojskowej. Proponujemy jej włączenie w strukturę prokuratur powszechnych. To nie czasy wojny, żebyśmy musieli utrzymywać tak rozbudowaną strukturę wojskową. Tym bardziej że analizy pokazują rażącą niesprawiedliwość. Na jednego prokuratora wojskowego przypada 1,25 sprawy miesięcznie, a na zwykłego prokuratora 15,51. To znaczy, że wojskowi pracują piętnastokrotnie mniej niż ich cywilni koledzy. Ten podział nie ma sensu, połączenie pomoże bardziej równomiernie rozłożyć prace.
Jako minister sprawiedliwości mam prawo proponować zmiany w działaniu prokuratury. Powód, dla którego to robię, jest jeden. Polacy są niezadowoleni ze stylu i z efektów pracy prokuratorów. Jako politycy nie możemy udawać, że jest inaczej, i chować głowy w piasek. Dzięki zmianom niezależna od polityków prokuratura będzie działać skuteczniej. To dobra wiadomość dla prokuratorów i obywateli i zła dla przestępców.
Jarosław Gowin
Minister sprawiedliwości
Jutro propozycje ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina ocenią eksperci