Janusz Wojciechowski: Nie jestem brutalnym człowiekiem

2015-05-18 4:00

Janusz Wojciechowski: W obecnej kampanii nie widzę brutalności, a ze strony Andrzeja Dudy wręcz żadnej. On prowadzi ją w zdecydowanie merytoryczny sposób. Kiedy porównam to do kampanii sprzed lat, kiedy w naprawdę brutalny sposób atakowany był Lech Kaczyński, to nie ma się czym martwić.

"Super Express": - Jest pan największym brutalem tej kampanii?

Janusz Wojciechowski: - Bez przesady, niektórzy tak to przedstawiają, ale to musi być wyraźnie zła wola. Mój wpis dla ludzi obdarzonych rozumieniem metafor był chyba oczywisty. Przyrównałem Pałac Prezydencki do klatki, można powiedzieć "złotej klatki", w której on się zamknął i było mu w niej dobrze. Chyba wszyscy się zgodzimy, że w minionym tygodniu udowodnił, że spacery mu nie służyły.

- To za co pan przeprosił, skoro ten wpis jest uzasadniony?

- Nie wszyscy są przyzwyczajeni do takich krótkich form i żartów, więc przeprosiłem tych, którzy mogli to odebrać w niewłaściwy sposób. Nie taka była moja intencja. Nie jestem ani brutalnym człowiekiem, ani brutalnym politykiem, a słowo "przepraszam" politykowi nie uchybia.

- Też się zdziwiłem, bo bywał pan dosadniejszy. Np. nazywając ministra Radka Sikorskiego "chłystkiem" i "małpą z brzytwą"...

- "Chłystka" nie pamiętam. A małpa z brzytwą też była metaforyczna.

- "Chłystek podający się za polskiego ministra spraw zagranicznych pisze na Twitterze, ile PiS zapłacił na łapówki dla skorumpowanego reżimu".

- Cóż, politycy muszą mieć grubszą skórę i to nawet jest usankcjonowane orzeczeniami Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Bywam setki razy nazywany w sposób niedający się przytoczyć i nie powinienem przesadzać z reakcją. Sytuacja zmienia się jednak na lepsze.

- To znaczy?

- W obecnej kampanii nie widzę brutalności, a ze strony Andrzeja Dudy wręcz żadnej. On prowadzi ją w zdecydowanie merytoryczny sposób. Kiedy porównam to do kampanii sprzed lat, kiedy w naprawdę brutalny sposób atakowany był Lech Kaczyński, to nie ma się czym martwić.Wtedy Platforma wypuszczała np. z zaplanowanymi akcjami i wypowiedziami choćby Palikota, który mówił rzeczy niemieszczące się w żadnych standardach debaty publicznej. Eskalowanie tej nienawiści do braci Kaczyńskich doprowadziło przecież do zamordowania Marka Rosiaka, pracownika mojego biura poselskiego. Powrotu do tego poziomu już bym się nie spodziewał.

Zobacz: Wiesław Gałązka: Komorowski i jego sztab nie podjęli próby zdefiniowania Dudy!