JANUSZ SZEWCZAK

i

Autor: ARCHIWUM JANUSZ SZEWCZAK

Janusz Szewczak: Rekordy PO są nie do pobicia

2016-08-22 7:00

Rekordów, które pobiła Platforma za czasów takiego sztukmistrza z Londynu jak minister Rostowski, a także jego następca nie pobiją chyba już żadne rządy w przyszłości - Janusz Szewczak w rozmowie dla "Super Expressu"

"Super Express": - Rząd Beaty Szydło w ciągu pierwszego półrocza swojego działania zadłużył Skarb Państwa podobno w najszybszym tempie w ciągu ostatnich 15 lat. Po co było tak narzekać na Tuska, że zadłuża Polskę jak Gierek, skoro robi się to samo?

Janusz Szewczak: - O nie, nie to samo. Rekordów, które pobiła Platforma za czasów takiego sztukmistrza z Londynu jak minister Rostowski, a także jego następca nie pobiją chyba już żadne rządy w przyszłości.

- Szczegółowe dane ma dziś przedstawić Ministerstwo Finansów, ale podobno pół roku rządu PiS to wzrost zadłużenia grubo o ponad 55 miliardów zł. W tym tempie.

- O, do rekordu Platformy naprawdę bardzo daleko, oni są niedościgli w tym względzie. Pomijam nawet skalę zadłużenia zagranicznego, które stało się monstrualne, dobijając do 50 proc., a 30 proc. jest denominowane w walutach obcych! Za rządów Platformy od 2007 roku dług wzrósł o 500 miliardów złotych, czyli to jest tyle, na ile zadłużyli nas wszyscy poprzedni ministrowie finansów i premierzy rządzący przed Platformą łącznie! I dane, o których pan mówi, dotyczą tylko pierwszego półrocza.

- Właśnie. Pytanie, jak rozumieć to "tylko".

- Nawet jeżeli PiS będzie rządził przez 8 lat, to będzie do tych 500 miliardów daleko. I na pewno potrzeby pożyczkowe rząd będzie się starał realizować raczej wewnątrz kraju, np. u własnych obywateli czy instytucji, jak w USA, Niemczech. I co najważniejsze, zawsze trzeba pamiętać, na co idzie ten dług - czy na inwestycje, rozwój, czy jak w przypadku Platformy na konsumpcję i spłacanie odsetek? Jaka jest struktura czasowa długu?

- I skąd mamy mieć przekonanie, że te długi rządów PiS są na inwestycje i ich struktura jest właściwa, a przez kolejne lata nie będą narastały w tym tempie?

- Rząd PiS nie rządzi jeszcze nawet roku. Po pierwszym roku rządów oceni się te działania. Spodziewam się zresztą, że dojdzie do pewnego uszczelnienia systemu podatkowego.

- To jest takie zaklęcie wszystkich rządów po 1989 roku i chyba żadnemu się nie udawało.

- To nie tak. W ostatnich latach odpuszczono tak, że doszło właściwie do rabunku budżetu państwa. Prof. Modzelewski szacuje, że z samego jednego podatku VAT była strata 50 miliardów zł, z akcyzy nawet ponad 50 miliardów zł. To są gigantyczne kwoty. I warto o to powalczyć. Niech uda się uszczelnić część, to zysk będzie ogromny. Jestem zwolennikiem ograniczania przesadnego zadłużania, zwłaszcza za granicą, ale mieliśmy już lata, kiedy potrzeby pożyczkowe rządu polskiego były wyższe. Tu trzeba jednak podkreślić, że to nie jest tylko problem Polski. Spirala zadłużenia na świecie jest gigantyczna. Po kryzysie 2008 roku okazało się, że świat zadłużał się jeszcze szybciej i dziś jest to 200 bilionów dolarów!

- Tyle że my nie możemy jak USA zadłużać się właściwie w nieskończoność.

- Nikt nie może. I oczywiście są kraje bogatsze, którym spłaca się zadłużenie łatwiej. Nasze społeczeństwo było skutecznie grabione, choćby w ostatnich latach przez różne toksyczne instrumenty podatkowe i nie jesteśmy w tej sytuacji, ale wiele wskazuje na to, że będzie można jednak postawić na większy udział społeczeństwa choćby w formie inwestycji w obligacje. Do tego potrzebny jest jednak wzrost zamożności społeczeństwa, a to wielka zmiana koncepcyjna w porównaniu z ostatnimi latami.

- Dochody Polaków po 1989 roku nieraz rosły.

- Tak, ale większość rządów wolała pożyczać za granicą. Niestety, wiele poprzednich rządów przyjęło błędną koncepcję neoliberalną, która polegała głównie na wyprzedaży majątku narodowego z bankami na czele, a równocześnie pomimo tych kwot zadłużaniu nas za granicą. I ta część zagranicznego długu to wciąż nasz największy problem. Rząd powinien zmierzać ku temu, by potrzeby pożyczkowe załatwiać wewnętrznie.

ZOBACZ: Piotr Kuczyński: Albo zadłużanie, albo wyższe podatki