Janusz Rewiński

i

Autor: archiwum se.pl

Janusz Rewiński o Stadionie Narodowym: KOMPROMITACJA! Premier okiwał wszystkich. Druga dekadencja Tuska

2012-02-17 12:18

Czy żartem pod tytułem "Stadion Narodowy" politycy przebili twórców kabaretowych? - komentuje satyryk Janusz Rewiński

"Super Express": - Stadion Narodowy, na którym nie można rozgrywać meczów - dobry żart?

Janusz Rewiński: - Jeden z najdroższych żartów naszej epoki. Żart gigant! W głowie by się to nie pomieściło nawet najbardziej cyrkowemu ustrojowi, jakim był PRL. Nawet wtedy nie było takiego numeru, żeby wszystko wokół się waliło, a pan i władca był z siebie zadowolony! Istny Grek Zorba - jaka piękna katastrofa!

- A wydawać by się mogło, że tak zapalony piłkarz jak premier, akurat na odcinku piłkarskim będzie odnosił same sukcesy.

- Udało mu się zagrać prawie z każdym. Grał ze Schetyną i z Lisem, nawet społeczeństwo okiwał! Piłki mu podawali, by bramki strzelał, a tu taka kompromitacja. I to na skalę światową.

- Przyzna pan, że zdanie "stadion zamknięty z powodu otwarcia" to dla kabareciarza humorystyczna brzytwa.

- Przede wszystkim nie mylmy porządków, bo to nie ma nic wspólnego z kabaretem. Sejm nie przypadkiem jest okrągły - bo czy ktoś widział kwadratowy cyrk? A to wydarzenie, to nic innego jak cyrk. Swoją drogą - czy murawa na stadionie już jest przysypana śniegiem?

- Z pewnością nie jest w dobrym stanie - eksperci mówią, że dobrze wyglądać to ona będzie najwcześniej w kwietniu.

- Dlaczego więc mówiliśmy, że stadion jest gotowy, gdy nie jest? I jak inaczej to nazwać, jak nie cyrkiem? A jeszcze za to nagrody poprzyznawali. Zdaniem jednym - szkoda gadać!

- A gadać trzeba, bo ta kadencja obfituje w tematy do rozmowy.

- Ma pan na myśli drugą dekadencję, jak rozumiem?

- Zachowajmy trochę politycznej poprawności.

- Jako zesłaniec polityczny oraz człowiek, który został przymuszony do wewnętrznej emigracji, nie muszę się już chyba ograniczać, prawda?

- W takim razie, co pana jeszcze ostatnio rozbawiło?

- Premier, który jako człowiek młody i obeznany w nowych technologiach, tłumaczył internautom, dlaczego ACTA jest dobra. Aż dziw bierze, że ich nie przekonał.

- Członków rządu raczej przekonał, a przecież niektórzy z nich również korzystają z Internetu.

- Ale ich ACTA przecież nie będzie dotyczyła. Dotknie chłopaków, którym będzie można wejść do domu, zakuć w kajdanki i wybebeszyć komputer. Tak jak Antykomora.

- Wpada pan w coraz bardziej poważny ton.

- Bo ja jestem bardzo poważnym człowiekiem, który się troszczy o dobro naszej biednej Ojczyzny. Tyle tylko, że od kiedy zakończono emisję programu "Siara w kuluarach", jestem wyrzucony poza nawias. Wcześniej mieliśmy jednak w Polsce programy satyryczne, które upuszczały trochę z tego syfonu i to kanalizowało niezadowolenie. A tak to wszystko zbiera się w wielki balon, aż w końcu wybuchnie.

- Z czego bierze się ta niechęć władzy do satyry?

- Strach. Ci ludzie doskonale wiedzą, że najskuteczniejszą bronią jest śmiech. Jak ktoś się staje śmieszny, staje się przegrany. Stąd strach przed obnażeniem tej śmieszności. I stąd wielu kabareciarzy poszło na "zsyłkę". Pod tym względem jest gorzej niż w PRL. Wtedy chociaż jakieś pozory przed Zachodem robiono, ten wentyl bezpieczeństwa istniał. Teraz już nikt się tym nie przejmuje. Zamknięto telewizję praktycznie dla wszystkich nieprawomyślnych.

- Czuje pan rozgoryczenie?

- Raczej zafrasowanie ogólną kondycją państwa.

- Widzi pan jakieś wyjście?

- Tylko czekam, jak przyjdzie wiosna i z zimowego snu obudzą się związkowcy i robotnicy. Nie wiem, jak to się skończy, ale Warszawa raczej spokoju w najbliższym czasie nie zazna.

- Czym pan się właściwie zajmuje?

- Jestem emerytem. Zamknięto wszystkie miejsca mojej pracy albo sam z niektórych stacji odchodziłem, gdy stawały się tubą propagandową jednej opcji politycznej. Teraz siedzę na roli i walczę z mrozem w okolicach Mińska Mazowieckiego. A żeby nie zwariować, hoduję konie i czytam.

- Rozumiem, że telefony raczej się nie urywają?

- A kto miałby dzwonić? Nikt teraz nie jest zainteresowany śmianiem się z władzy.

Janusz Rewiński

Satyryk i aktor

Nasi Partnerzy polecają