"Super Express": - Kandyduje pan.
Janusz Palikot:- I mam zamiar wygrać te wybory.
- A chciałem zacząć od tego, czy nie rozmawiam z politycznym trupem?
- Wasze niedoczekanie. Czy pan jest członkiem episkopatu, rządu Ewy Kopacz albo kandydatem na prezydenta? Bo oni wszyscy złożyliby mnie chętnie do politycznego grobu.
- Pan się sam położył w trumnie, na zdjęciu do jednego z tygodników.
- Zrobiliśmy je po to, aby obśmiać tę powszechną narrację, że Palikot się skończył, został sam i te wybory to jego ostatnia deska ratunku. Nic podobnego.
- Wyspiański to chyba o panu: "Miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór, ostał ci się ino sznur".
- To był XIX w., dotyczyło to kogoś zupełnie innego. Jest inaczej. W tym tygodniu wiceprzewodniczący europarlamentu w Brukseli powiedział, że bardzo wiele spraw mniejszości - w tym także LGBT - uległo zmianie i poprawie na świecie. A Europa zawdzięcza to m.in. Januszowi Palikotowi.
- Europa bardzo wiele zawdzięcza Palikotowi, ale Polska się na nim nie poznała. Z 12 proc. zrobiło się 1.
- Nie. 7 proc. w badaniu Maliszewskiego, a 8,5 proc. w badaniu e-wybory. Różnica między mną a Andrzejem Dudą wynosi zaledwie 5-7 proc. Prawdopodobieństwo, że wejdę do II tury, jest większe ,niż się wydaje. Jeżdżę po Polsce i Andrzej Duda czy Magdalena Ogórek w ogóle nie funkcjonują jako punkt odniesienia. Bronisława Komorowskiego ludzie znają i szanują, ale to nie jest człowiek, na którego się powołują. Nie odcisnął się w duszach Polaków.
- A pan się odcisnął.
- Tak, o Palikocie się gada.
- Wszyscy od pana uciekają, Robert Kwiatkowski, Anna Grodzka i pana serdeczny przyjaciel - prezydent Słupska. A pan nic. Fantastycznie zakrzywia pan rzeczywistość!
- Prezydent Słupska odszedł, bo został prezydentem Słupska. Takie są zasady gry.
- Jak to zasady, skoro w filmiku na YouTube mówił pan: "Mam ci to za złe, Biedroniu, zawsze cię broniłem, nawet jak biła cię policja". Po co pan to nagrał? Przecież to straszne.
- No bo co? Są pewne zasady, których trzeba przestrzegać. Jeżeli kogoś wspieram przez 3 lata, staję za nim, nawet gdy obraża go Wałęsa, to oczekuję przynajmniej wsparcia, kiedy startuję w wyborach prezydenckich.
- Kwiatkowski od pana odszedł, mówiąc, że Twój Ruch stał się partią, która gra na jedną osobę.
- A PiS gra na kogo? Na Kaczyńskiego czy Brudzińskiego? Zawsze przywódca musi być silny. Robert Kwiatkowski odszedł? To dobrze. Gdybym był człowiekiem wierzącym, to dałbym na mszę. Ludzie chcieli usunięcia go z partii, szkodził swoim wizerunkiem. Dziękuję, że odszedł - to było lepsze rozwiązanie, niż gdybyśmy mieli go wyrzucać.
- Porozmawiajmy o Annie Grodzkiej. Też pana zostawiła.
- Cieszę się, że odeszła.
- Strasznie to się pan cieszył, gdy ona była.
- Cieszę się, że kandyduje na prezydenta. Ma marne szanse, ale sam fakt jej startu w wyborach już powoduje zmianę w Polsce. To jak z Biedroniem. To są ludzie, którzy niezależnie od wszystkiego uczą tolerancji, akceptacji odmienności.
- Dlaczego odeszła?
- Uznała, że jesteśmy za mało lewicowi. RP to liberałowie wrażliwi lewicowo.
- Może ją pan wypchnął, uznając, że przestaje być wygodna?
- Nie. Przecież w swoim czasie zgłosiłem ją na wicemarszałka Sejmu.
- Zrobimy biznes, ja wydam pana książkę pt. "Jak zniszczyć swoją karierę", pokolenia się będą na tym uczyć.
- Ja panu podaruję książkę, którą właśnie wydałem: "Wszystko jest możliwe".
- Byłby pan prezydentem wszystkich Polaków?
- Tak. Prezydent musi przekraczać podziały.
- To musiałby się pan zmienić.
- Jak pan wie, możliwość zmiany to moja silna strona.
- I co by pan zrobił najpierw jako prezydent?
- Ustawę o tworzeniu miejsc pracy i podwyższaniu wynagrodzeń.
- Pensja minimalna?
- Nie. Wyższa kwota wolna od podatków.
- Kosztem pracodawców?
- Właśnie nie! Pensja minimalna jest kosztem pracodawców, a kwota wolna jest w ogóle niepowiązana. Druga kwestia to ceny energii. Mamy dziś wyższe niż Niemcy i Francja.
- To są niestety umowy na wiele lat.
- Można jednak zrobić remont sieci przesyłu. Mamy 50 proc. strat na przesyłach w porównaniu do średniej UE. Samo to może nam dać brak konieczności zbudowania dwóch elektrowni atomowych, a jedna kosztuje 65 mld zł. Nie może być też tak, że wydajemy 150 mld zł, żeby utrzymać 100 tys. miejsc pracy w górnictwie! Wie pan, ile za te pieniądze wybudowalibyśmy nowych fabryk?!
- Czyli trzeba zamykać kopalnie czy zmienić sposób zarządzania?
- Zmienić zarządzanie to na pewno, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy potrzebujemy tylu tych kopalń, skoro węgiel można kupić taniej? I zaproponować tym ludziom równie dobrze płatną pracę na ziemi.
- Jaką?
- Polska potrzebuje przetwórni owocowo-warzywnych, przetwórstwa drewna na wysokim poziomie. To są nasze domeny.
- Muszę pana zapytać o coś, co zabrzmi jak żart. Pan podobno konsultował jakieś sprawy z guru hinduizmu.
- Tak, z Ravi Shankarem.
- Szukałem i Wikipedia podaje, że on nie żyje...
- To inny człowiek o tym samym nazwisku. Z Ravim Shankarem raz w roku spotyka się Barack Obama, przemawiał w europarlamencie. Dla wyznawców hinduizmu jest to ktoś taki jak Dalajlama dla buddystów czy papież Franciszek dla katolików.
- Pan jest hinduistą?
- Nie, jestem człowiekiem świeckim. Ale to nie przeszkadza, jeśli zaprosi mnie papież Franciszek, to też z nim porozmawiam.
- Jest pewna różnica. Pan go zapytał, jaka będzie pańska przyszłość, a on powiedział, że wszystko zmieni się w Polsce we wrześniu. Uchyli pan rąbka tajemnicy?
- Będzie bardzo dobrze. 70-80 proc. Polaków korzysta z wróżek i przepowiadania przyszłości mimo całej racjonalności.
- Ale chyba z przymrużeniem oka. Mamy w "SE" faceta, który nazywa się rumpolog i on wróży z pośladków, ale nie traktujemy tego tak do końca poważnie.
- Ja też nie. Nie na tym buduję swoją przyszłość. Ale to zawsze jest miłe, dodaje trochę energii i wiary w siebie. To potrzebne jest każdemu, ale to nie jest punkt odniesienia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: SZCZERE WYZNANIE PALIKOTA: Pochodzę z biednej rodziny! [WIDEO]