"Super Express": - Gdyby ktoś do pana powiedział, że jest pan zwykłym politycznym knurem, to co by pan o nim pomyślał?
Janusz Palikot: - Mówią tak o mnie bez przerwy. Nasłuchałem się tego w ostatnich latach. A to od Kaczyńskiego, a to od Millera.
- Knurem pana nikt nie nazwał.
- Mówią o mnie jeszcze gorsze rzeczy - że jestem obłudnym cynikiem, że gram na najniższych instynktach. I nic w tym złego.
- Nic w tym złego, że jest pan obłudnym cynikiem?
- To wszystko, oczywiście, nieprawda. Nie ma jednak nic złego w tym, że tak mówią, bo nie ma potrzeby, żeby bać się tego, iż tak czy inaczej się kogoś określa. Ludzie widzą, czy takie określenie pasuje do takiej osoby, przykleja się do jego twarzy czy nie.
Zobacz: Palikot chciał lansować się na niepełnosprawnych: "Protestujący to szansa na zrobienie kampanii"
- Do pana się ten knur przykleja czy nie?
- Do mnie nie. Przykleja się do Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Przecież pamiętam, że w 2010 roku w czasie kampanii prezydenckiej PiS z rosyjskimi bukwami apelował do Rosjan, żebyśmy na nowo ułożyli wzajemne stosunki. Potem wrócił do bycia politycznym knurem, bo się okazało, że wtedy brał jakieś tabletki.
- Ale po co panu ten język? Nie można tego samego mówić merytorycznie?
- Pan się dziwi, panie Sławku?
- Jesteśmy w tabloidzie, ale pan jest w polityce. Pan stosuje tabloidową poetykę?
- Trzeba mówić i tak, i tak. Nie można cały czas używać mocnych sformułowań, bo to się ludziom przeje. Będą też wiedzieli, że nic więcej nie ma poza epatowaniem. My mamy program. Od pół roku o nim gadamy - o emeryturach obywatelskich, likwidacji ZUS, armii europejskiej.
- Czyli jak ktoś będzie mówił do pana knur, to pan powie: OK?
- Będę protestował. Mówił, że to nieprawda, ale nie będę się obrażał i podawał do sądu, bo na tym polega wolność.
- W ten sposób nie psuje pan obyczajów w polityce?
- Jeśli polityki nie psuje to, że przez siedem lat mamy niby-rząd, który nie załatwia żadnych realnych spraw.
- Mówi pan o rządzie, który nie załatwia spraw, a atakuje pan Kaczyńskiego, czyli opozycję. To bez sensu.
- W spocie, do którego pan nawiązuje, atakuję PO i Tuska. Mówię, że mimo siedmiu lat rządów PO...
- Ale mówi pan, że knur to Kaczyński.
- No tak.
- Powtarzam, to chyba bezsensowne, że atakuje pan opozycję?
- Tak, bo po siedmiu latach rządów Tuska polityczne knury znów mogą wrócić do władzy. Mówię to dlatego, że mam ogromną pretensję jako były wyborca i działacz PO, że mimo obietnic, iż te knury nie wrócą, one są tak mocne, tak się w tym błotku politycznym umościły, że ich powrót do władzy nikogo nie zdziwi.
- Jeśli to prawda, że jest pan wysłannikiem Tuska i dla niego ma pan pracować, to w tym momencie taką retoryką i atakowaniem Kaczyńskiego doskonale się pan w tę teorię wpisuje.
- Zobaczy pan w sobotę spot na temat PO i zmieni pan zdanie.
- Niech pan zdradzi chociaż jedno określenie wobec PO. Tu jest knur Kaczyński, a tam co?
- Nie mogę. Ale będzie mocny spot antyplatformerski.
- Czyli co?
- Cynizm i obłuda PO.
- Czyli wszyscy są cyniczni, tylko nie pan?
- Staram się połączyć dwie rzeczy - realne działania polityczne, w tym szczerość, której inni nie mają...
- Szczerość? Chyba pan żartuje.
- Można różne rzeczy o mnie powiedzieć...
- Ale chyba nie to, że jest pan szczery...
- Akurat to można. Zawsze mówię to, co myślę.
- Tak? Bo mi się wydaje, że jest pan nieprawdopodobnie wykalkulowany i wysondażowany.
- Zawsze uważałem pana za człowieka, który potrafi świetnie ocenić rzeczywistość, a tu się pan całkowicie myli.
- Zmieńmy temat. Poseł Kępiński. Był kiedyś w Ruchu Palikota, położył się w łazience i leżał sobie w oldschoolowych majtkach. Teraz zarzuca wam, że to wy zrobiliście mu to zdjęcie, że go szantażujecie i macie haki na wszystkich swoich ludzi. Ma pan?
- Po kolei. Najpierw był przez lata w SLD, potem na chwilę przyjęliśmy go do Ruchu Palikota. Nie udało się go odkomuszyć. Po dwóch latach wrócił do macierzy.
- Te fotki ktoś mu zrobił, kiedy był u was.
- Nie wiem, kiedy i kto mu te fotki zrobił. Ja nie mam z tym nic wspólnego. Natomiast te gacie rzeczywiście go kompromitują. Bardziej niż wędrówki między SLD i Ruchem Palikota. Zrobimy z tych gaci SLD fashion collection. Jeśli coś mogło kogoś skompromitować, to nie to, że był kompletnie pijany, ale że siedział w tych gaciach.
- Kompletne pijaństwo nikogo nie kompromituje?
- W polityce? Kogo skompromitowało? Sławoja Głódzia? Posłów PiS? W polityce ludzie piją. Polacy nie mają z tym problemu, że ktoś się upił.
- Ale pana na takich zdjęciach nie ma. Szukaliśmy.
- Ja akurat nie piję.
- W ogóle?
- Nie aż w takich ilościach, żeby potem być w takim stanie.
- Nie przewraca się pan?
- W ogóle. Przerywam po dwóch, trzech kieliszkach. Niektórzy mają skłonność do przesady i potem lądują w gaciach.
- Walczyłby pan za Polskę? Jest pan patriotą?
- Kocham Polskę i dlatego chcę żyć dla Polski, a nie ginąć dla Polski.
- Ale gdyby przyszło co do czego - pan by stchórzył czy walczył?
- Odmawiam odpowiedzi na taki szantaż. I uważam, że politycy, którzy nam dzisiaj przystawiają do głowy pistolet, mówiąc, że ten, kto zginie za Polskę, jest patriotą, a ten, kto nie zginie, nim nie jest - muszą odejść.
- Maria Peszek śpiewa tak: "nie oddałabym ci, Polsko, ani jednej kropli krwi...".
- I bardzo dobrze!
- Czyli jednak odpowiedział pan na moje pytanie.
- Właśnie takiej Polski potrzebujemy i potrzebujemy Polaków, którzy nie chcą ginąć, lecz żyć i budować. Mamy dość Powstania Warszawskiego, nie chcemy zniszczonej Warszawy. Nie chcemy trupów i pomników. Chcemy żyć!
- Nie chcemy poświęcenia dla ojczyzny?
- Poświęćmy się dla niej, pracując, kreując, zdobywając rynki zagraniczne. A nie oddając krew.
- To dziś. A jak będzie potrzeba walki?
- To nie walczymy.
- Czyli pan się od razu podda. Zrobi pan z białej koszuli flagę.
- Najbardziej zgniły kompromis jest lepszy niż wojna. Dość wampiryzmu!
- Czyli poddajemy się Putinowi?
- Nie poddajemy się, bo mamy dziesiątki instrumentów - na szczęście zrobiliśmy reformy i jesteśmy tak związani gospodarczo z Unią Europejską, że atak na Polskę uderzyłby ekonomicznie w Niemcy i we Francję. Polska jest bezpieczna nie dlatego, że ma armię i że ludzie chcą ginąć za Polskę, lecz dlatego, że jest związana z Zachodem. Jeżeli dziś chcemy pomóc Polsce w tym, aby nie straciła niepodległości, to wprowadźmy euro i dokonajmy kolejnych zmian. Bo to one są prawdziwą tarczą antyrakietową.
- A dlaczego pan mówił, że Polska jest niepotrzebna i nie powinno być prezydenta Polski?
- Kocham Polskę, jestem patriotą. Nie schodźmy na ten poziom.
- Ale na jaki poziom? Pan to mówił.
- Owszem, potrzebny jest prezydent Unii Europejskiej.
- A Polska? Polska jest niepotrzebna?
- Jest potrzebna w ramach Unii Europejskiej. Potrzebny jest też język polski. Jesteśmy dziećmi tego języka i nigdy z niego nie wyjdziemy. Z mentalności, która się kryje w tym języku.
- A z tradycji?
- Tradycję trzeba zmieniać.
- A tę związaną z Kościołem katolickim? Adam Michnik powiedział, że Kościół jest jedną z niewielu instytucji, które potrafią mówić Polakom, co jest dobre, a co złe.
- Tu się z nim nie zgadzam. Napisałem książkę, w której polemizuję z takimi tezami. Niedługo zostanie wydana. Jej tytuł brzmi "Zdjąć Polskę z krzyża". To jest o takich niewierzących katolikach, jak Adam Michnik, Marcin Król, Jacek Żakowski.
- Atakuje pan Kościół, bo uważa pan, że to się opłaca? Dlaczego przeszkadza panu krzyż?
- Nie przeszkadza mi. Jeżeli ma go pan na szyi albo w domu, albo jeżeli jest umiejscowiony na gmachu świątyni.
- A przy drogach?
- To już jest kwestia dyskusyjna.
- A co z nauką Kościoła? Czy nauka Jezusa Chrystusa jest dobra czy zła?
- To jest pytanie do ludzi, którzy wierzą.
- Nie, to jest pytanie do wszystkich ludzi, którzy się z nią zapoznali.
- Część nauki Chrystusa stała się świecką tradycją.
- A której jej części by pan nie zaakceptował?
- Resentymentalizmu, pogardy dla ciała i dla życia na ziemi oraz dla radości życia.
- Czyli pan jest hedonistą?
- Po prostu wolę radość życia. Moim zdaniem mamy tylko życie na ziemi i trzeba je kochać.
- Nie wierzy pan, że istnieje cokolwiek poza życiem na ziemi.
- Nie wierzę.
- Czy gdybym zmienił płeć, to wziąłby mnie pan do swojej partii?
- Gdyby miał pan za sobą kartę, że był pan w Solidarności i walczył pan o niepodległość Polski jako facet, a potem zmienił płeć - to zapraszam.
- A wie pan, że Ewa Hołuszko przyjęła zaproszenie do mnie pod warunkiem, że nie będziemy rozmawiać o zmianie przez nią płci. Absurd, czyż nie?
- Tak, powinna o tym mówić. Ale czy to nie piękne, że jedna z twarzy Solidarności, która zmieniła płeć, jest na listach u Palikota? Oczywiście nie chodzi tylko o zmianę płci. Ale tych osób jest w Polsce bardzo mało, mają ciężkie życie i polityka powinna polegać też na pomaganiu takim ludziom.
- Sondaże mówią, że Twój Ruch może, ale nie musi się znaleźć w Sejmie za dwa lata...
- W tej chwili mamy 11-12 proc. Zakładam się z panem o dużą butelkę wina, że będziemy mieć w granicach 15 proc.
Janusz Palikot
Lider partii Twój Ruch