"Super Express": - O śmierci Tadeusza Mazowieckiego donosiły wczoraj nie tylko polskie media, lecz także największe środki masowego przekazu na całym świecie.
Janusz Onyszkiewicz: - Bo był pierwszym premierem niekomunistycznego rządu w kraju, który jako pierwszy zrzucił komunizm. Za jego premierostwa zbudowano tak solidne podstawy pod polityczny system Polski i pod polską gospodarkę, że pomimo różnych zawirowań i zapowiedzi fundamentalnych zmian żadna taka zmiana nie nastąpiła. Polska w swoim zasadniczym kształcie ciągle jest tą, którą stworzył Mazowiecki. Nawet rząd Olszewskiego niczego z tych zrębów nowej Polski nie zburzył.
Przeczytaj też: Tadeusz Mazowiecki nie żyje - kim był i co osiągnął polski polityk i publicysta
- Tadeusz Mazowiecki jest utożsamiany z pojęciem "grubej kreski".
- Tak. Zresztą nie mówił o grubej kresce, ale linii. Miał na myśli, że jego rząd zaczyna z punktu zero i w tym sensie przeszłość miała być odkreślona grubą linią. Chciał, żeby nie rozliczać go za to, co było wcześniej, ale za to, co zrobi. To nie była amnestia i amnezja.
- Jak długo się znaliście?
- Spotkaliśmy się w 1980 roku, więc pamiętam go z czasów Solidarności i z okresu jego premierostwa. Później był szefem mojej partii politycznej UD i UW.
- To chyba dużo wspomnień. W takim dniu zapewne się przypominają.
- W czasie Okrągłego Stołu nasi rozmówcy z drugiej strony chcieli nas przycisnąć, żebyśmy uznali koncepcję ustroju socjalistycznego w Polsce. Mazowiecki pozornie naiwnie zapytał, jak oni socjalizm definiują, czy mówią o ustroju, jaki jest w Szwecji, czy o takim, jaki jest w Korei Północnej. To zakończyło dyskusję, nie wracali już do tego tematu.
Zobacz: Tadeusz Mazowiecki nie żyje. ŻYCIORYS polityka
- Pamięta pan ostatnie spotkanie z nim?
- Doskonale pamiętam obchody jego 85. urodzin w Pałacu Prezydenckim. Zaczął swoje wystąpienie od przywołania historii o Janie XXIII, który, jak zwierzył się Mazowieckiemu, był bardzo spięty przed drugim Soborem Watykańskim. Zasnął dopiero nad ranem i przyśnił mu się Pan Bóg, który powiedział do niego: "Giovanni, Giovanni nie traktuj siebie tak poważnie". Mówił, że też stara się nie traktować siebie zbyt poważnie.
- Będzie go brakowało w dzisiejszej polityce?
- On wyznaczał pewne standardy zachowań i debaty politycznej. Według nich nie traktuje się politycznych rywali jak wrogów, których trzeba zniszczyć, ale jako kogoś, z kim można, a nawet należy próbować nawiązać dialog. To coś, czego nam w Polsce brakuje i będzie nam jeszcze przez jakiś czas brakować.