Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Andrzej Lange

Janusz Korwin-Mikke: zawód rajfur

2013-06-25 4:00

Miałem o tej śmiesznej sprawie nic nie pisać - bo co mnie obchodzi, że p. Wojciech Fibak zapoznaje ładne i chętne dziewczyny z poszukującymi takich panienek zamożnymi panami? Rajfurzy i rajfurki byli zawsze, są i będą zawsze. Nie jest to karalne - bo nie polega to na prostytucji; panny są pełnoletnie, niektóre z tych znajomości kończyły się bogobojnym małżeństwem. Ja na miejscu prokuratury bym się tym nie zajmował.

Gorzej, że w sprawę wtrącić się może urząd skarbowy. JE Jan Vincent, znany Polakom jako "Jacek Rostowski", wydał był właśnie polecenie, by opodatkować wszystkich i wszystko - a do dyspozycji urzędu skarbowego stoją rozmaite CBŚ, CBA i inne służby, które aż palą się do tego, by wpaść do kogoś o szóstej rano, rzucić całą rodzinę na ziemię - i przeszukać dom, wyrywając wszystkie klepki. Przecież p. Fibak miał z tego DOCHÓD. Co prawda ci panowie, którzy płacili p. Fibakowi, powinni sobie te wydatki odliczyć od dochodu - i wtedy urząd skarbowy wyszedłby na zero. Jednak US działa tylko w jedną stronę: "Zarobiłeś? - Płać... Straciłeś? Tego od podatku ci nie odpiszemy...". Więc p. Fibak może mieć przechlapane. Na razie przebywa przezornie za granicą, wszelkie dokumenty zapewne zabrał ze sobą (o ile w ogóle istniały...), więc zrywanie podłogi nic nie da. Co nie znaczy, że nie zerwą. Oni tak mają.

A piszę o tym tylko dlatego, że prawnicy p. Fibaka rozsyłają po redakcjach listy domagające się, by o tej sprawie nie pisać. A ja zawsze byłem przekorny. Ja zresztą zgadzam się, że takie sprawy powinny być załatwiane dyskretnie. No, ale o tę dyskrecję to miał dbać właśnie p. Fibak! Jeśli prowadził ten interes nieostrożnie, i sprawa wyszła na jaw - to zupa się wylała! Trudno: trzeba będzie zmienić zawód. A dziennikarze mają prawo o sprawie pisać. Bo niby dlaczego jedna matka słysząc, że córka mówi: "Wiesz, zaprosił mnie sam Wojtek Fibak!" - ma wiedzieć, co jest grane - a inna nie?

Zupa się wylała - powtarzam. Rajfur działający w cieniu jest postacią szanowaną. Rajfur miotający się po scenie i grożący policją - jest tylko śmieszny. Zdumiewa mnie tylko - jak wszystkich - zachowanie "salonu". Ci ludzie chyba uważają, że jak ktoś pojawia się w telewizji, to już jest ponad prawem i dobrymi obyczajami. Otóż: nie.

Zajmijmy się teraz sprawą poważną: Amerykanie polują na p. Edwarda Snowdena, który ujawnił, jak CIA podsłuchuje, kogo chce na świecie. W tej sprawie wszyscy działają prawidłowo. P. Snowden złamał amerykańskie prawo. Amerykanie słusznie chcą go wsadzić. P. Snowden słusznie uważa, że działał w interesie Prawdy - więc siedzieć nie chce. Amerykanie słusznie domagają się wydania go. Hongkończycy, Ekwadorczycy i Rosjanie słusznie mówią, że nie wydadzą, bo ujawnianie amerykańskich tajemnic nie jest przestępstwem w Rosji...

I wszystko jest proste i zrozumiałe!