Janusz Korwin-Mikke: Powiesiłbym, jeśli trzeba

i

Autor: Tomasz Radzik

Janusz Korwin-Mikke: Śmigus-Dyngus

2014-04-22 15:57

W tym roku radośnie witane  Globalne Ocieplenie zdążyło na Święta Wielkiej Nocy – mimo że 70.000 urzędników Unii Europejskiej dmuchało zimnym oddechem pod wiatr, by je powstrzymać. A ono mimo to zdążyło. No – i co z tego?

Zanim Polskę opanowali federaści, w Poniedziałek Wielkanocny po ulicach miast, wsi i osiedli, a także miejscowości nie będących miastami, wsiami ani osiedlami  grasowały hordy młodych ludzi uprawiających śmigus-dyngus – czyli oblewanie dziewczyn wodą.
Ta nasza tradycja miała oczywisty podtekst erotyczny – ale Kościołowi Rzymksko-katolickiemu (i innym Kosciołom!) jakoś to nie przeszkadzało. Mówiło się, że panna najbardziej oblana jako pierwsza wyjdzie za mąż – więc panny piszczały, ale dzielnie wystawiały się na oblewanie. I wszyscy byli zadowoleni.
Tradycji stawało się zadość.
Niestety: teraz szadzą te ponure typy zakorzenione w Brukseli. Ich hasłem jest walka z wszelką barwnością, z wszelką różnorodnością. W Hiszpanii trzeba skasować walki byków, we Francji obyczaj mówienia do kobiet „Madame” lub „Mademoiselle” w zależności od ich stanu cywilnego, w Polsce zakazać całowania kobiet w rękę..
….no, i (oczywiście): śmigusa.
Śmigus-dyngus jest bowiem „nieeuropejski”.
Oblewanie wodą to przede wszystkim przecież ogromna strata cennej wody. Po drugie: niszczą się ubrania. Po trzecie: niektóre oblane dziewczyny mogą się rozchorować (co spowoduje wzrost wydatków na państwową służbę zdrowia) a niektóre nawet i umrzeć na zapalenie płuc!
Do czegoś takiego, oczywiście, nie można dopuścić.
Co prawda ludzie dla przyjemności umierają na najdziwniejsze sposoby. Np. raz na parę lat ginie ktoś skaczący na bungee. No, to ginie -  czy to jest powód, by nie skakać na bungee?
Przeciwnie: taka możliwość dodaje nawet całej sprawie pieprzyku.
Problem z federastami – najmniejszy problem z federastami, by być ścisłym – polega na tym, że ci ludzie są „rozsądni”. Czyli: nudni.
Dziś aby widzieć ludzi śmiejących się szczerze i na całe gardło trzeba wyjechać z Europy. Np. do indyjskiego Tamilnadu. Tam ludzie robią sobie śmigus oblewając się farbami. Każdy wygląda potem jakby wypuszczano go z cyrku dla wariatów – i ludzie właśnie z tego bardzo szczerze się cieszą.
… że to się nie spierze? No, to się nie spierze! Ale fajnie jest!
Jeszcze na południu Europy  zostało trochę tradycyj. W Pampelunie nadal wypuszcza się w tłum ludzi młode byczki. Zawsze jest parę połamanych nóg lub rąk, trochę dziur porobionych rogami  - a czasem są i trupy. No, i co z tego? Fajnie jest!
Mam nadzieje, że federaści nie zdążą tego zakazać – bo wcześniej się ta cholerna Unia rozleci.;   
Śmigus niby zakazany nie jest – ale propaganda jest jednoznaczna: tylko zacofaniec z kołtunem na głowie może oblewać dziewczyny wodą!
Cóż: dawniej obowiązywała zasada: „Co Francuz wymyśli – to Polak polubi”. Dziś obowiązuje nieco inna: „czego nie lubią w Brukseli, tego nie wypada pokazywać w Polsce”.
Mam nadzieję, że ta anty-moda też się skończy!