W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak Janusz Korwin-Mikke przechodzi przez jezdnię w miejscu niedozwolonym dla pieszych. Co gorsza, do zdarzenia doszło na ruchliwych Alejach Jerozolimskich, gdzie jeżdżą nie tylko samochody, ale i tramwaje. Polityk, podpierając się na lasce, poczekał, aż auta przejadą i powoli dostał się na drugą stronę. Mogłoby się wydawać, że Janusz Korwin-Mikke zachował się nieodpowiedzialnie i naraził innych na niebezpieczeństwo, prawda jest jednak inna. – Dowiedziałem się ze zdziwieniem, że nie złamałem przepisów, bo osobom, które są w jakiś sposób upośledzone, można przechodzić w miejscach niedozwolonych, dlatego mogłem przejść – powiedział nam polityk. To prawda – według art. 26. Ustawy prawo o ruchu drogowym osoby z niepełnosprawnościami lub widocznymi utrudnieniami w przemieszczaniu się mogą przechodzić przez ulicę w dowolnym miejscu, o ile nie stwarzają zagrożenia. Co więcej, pojazdy muszą się zatrzymać, aby ułatwić takiej osobie przejście. Jeśli kierowca tego nie zrobi, może dostać nawet 350 zł mandatu i 10 punktów karnych. Jednak Janusz Korwin-Mikke dowiedział się o tym po fakcie. – Nawet gdyby to było niedozwolone i tak bym przeszedł. Stawiam zdrowy rozsądek ponad przepisami – powiedział nam.
W GALERII PONIŻEJ MOŻESZ ZOBACZYĆ, JAK JANUSZ KORWIN-MIKKE WRACA DO ZDROWIA PO WYPADKU