Oświadczenie majątkowe Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Paweł Dąbrowski

Janusz Korwin-Mikke: Polonez, syrenka, fiat 126...

2015-06-16 4:00

Były takie piękne czasy, gdy Polska była okupowana przez tzw. PRL. Oczywiście PZPR dbała o ludzi pracy - chodzi o lata po 1956 roku, bo przedtem to raczej ich mordowała - i przyznawała im piękne talony na samochody. Oczywiście: nie na byle jakie samochody. Nad tym, jakimi samochodami mieli jeździć Polacy, zastanawiał się KC, zastanawiało się samo PolitBiuro KC PZPR, powoływano stosowne komisje, radzono się ekspertów...

Wynik tych wieloletnich - w sumie grubo ponad 10 lat - narad znamy. Jeździliśmy cudem polskiej techniki, czyli syrenką, potem masy otrzymały popularny samochodzik Fiat 126 - produkowany już w Polsce jako fiat 126p, a potem - ho, ho: samochód z prawdziwego zdarzenia, czyli polonez. Aż przyjemnie się wspomina, jak o nas wtedy dbano. Kiedyś turysta - Amerykanin wpadł był na rodaka jadącego syrenką. Polak zaczął rozpaczać: "Cztery lata na ten samochód odkładałem...". Amerykanin zdziwiony: "To po co pan sobie taki drogi samochód kupował?!". Piękne czasy. Władza o nas dbała! Niestety: po 1989 roku sługusi imperialistów amerykańskich i niemieckich obalili w tej kwestii państwo opiekuńcze. Zupełnie przestano o nas dbać.

Nikt się nie naradza nad tym, jakimi samochodami powinni jeździć Polacy. Nikt nie przyznaje na samochody żadnych talonów. Biedny Polak sam musi decydować, jaki samochód kupić. Chodzi zamyślony, smutny... a na drogach jakaś zbieranina żelastwa. Nikt nad tym nie panuje. Można sobie kupić rzęcha za 1500 zł (i dłubać przy nim co dwa dni...) albo limuzynę za 200 000. I nikt nie dba o sprawiedliwość społeczną! Jakże często szemrane typy (mafiosi, ministrowie i inni tacy) jeżdżą drogimi autami - a zasłużony nauczyciel 10-letnią renówką...

Ale, o dziwo, nikt nie narzeka. A już na pewno nikt nie chce, by znów wróciły czasy, gdy właściciele PRL dbali o swoich niewolników. Dzisiaj jest inaczej. Właściciele III RP dbają o to, by dzieci ich niewolników miały dobrze poukładane w głowach. Latami naradzają się, jakie powinny być programy szkolne. Dbają, by poziom tych szkół był jak najwyższy. By nauczyciele byli jak najlepsi... A teraz proszę sobie wyobrazić, że całe to k...ewstwo znika. Znika MEN, kuratoria - a powstają setki tysięcy maleńkich, średnich, dużych i wielkich szkół. Nikt się tym nie zajmuje. Biedni Polacy muszą sami wyszukać sobie najlepszą dla swego dziecka szkołę - i to jeszcze wziąć pod uwagę jej cenę! Bo byłyby szkoły bardzo tanie (niekoniecznie złe!) i bardzo drogie (niekoniecznie dobre!!!). Koszmar? Na pewno po roku nikt nie chciałby powrotu do dzisiejszej ponurej, szarej rzeczywistości w "oświacie"! Tym bardziej że średnio to wszystko byłoby znacznie, znacznie tańsze niż dzisiejsza "darmowa" szkoła.

Za którą - i za MEN - przecież płacimy...

Zobacz: Paweł Lisicki: Pan Stonoga nie jest Snowdenem