Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Andrzej Lange

Janusz Korwin-Mikke: Obiecanki cacanki, a wszystkim: Wesołych Świąt!

2012-12-18 3:00

Pamiętacie Państwo może film "Quo vadis"? Jest tam scena, gdy lud rzymski się buntuje. Przerażony Neron mówi do świty: "Róbcie coś!". Na co Petroniusz - Arbiter Elegancji - wsiada na konia, wjeżdża w tłum i obiecuje, obiecuje, obiecuje... "Chleb będzie za pół ceny! Darmowy wstęp do ogrodów cesarskich! Cztery dni igrzysk gladiatorów - wstęp wolny!". Lud się uspokaja, Petroniusz wraca i z obrzydzeniem mówi: "Coś tam im obiecałem i po krzyku".

Dzisiejsi właściciele III RP traktują ludzi dokładnie tak samo. Obiecują, obiecują, obiecują... Zwłaszcza przed świętami. Sześć lat temu przed wyborami p. Donald Tusk wyśmiewał się z WCzc. Jarosława Kaczyńskiego, że nastawiał tyle fotoradarów, bo sam nie ma prawa jazdy i nie wie, jaką to szkodę przynosi. Wygrał wybory. Po czym liczba fotoradarów wzrosła trzykrotnie!

Na tym nie koniec. Nasz Czarodziej Finansów, JE Jan Vincent (używający w Polsce pseudonimu "Jacek Rostowski"), na przyszły rok zaplanował trzykrotny wzrost wpływów z mandatów. Rozumiecie Państwo: on to sobie zaplanował! No, a my powinniśmy teraz jak za komuny zacisnąć zęby i wykonać plan! A dlaczego tego człowieka nazywam Czarodziejem Finansów? Bo dokonał niebywałej sztuki: pożyczył od Japończyków 4 miliardy! Dowcip w tym, że Cesarstwo Kwitnącej Wiśni jest zadłużone na - UWAGA - biliard yenów. Około miliona milionów dolarów. I jeszcze od nich pożyczył. Tłumaczył, że jeśli tych pieniędzy nie dostanie, to III Rzeczpospolita nie dotrwa do końca roku. A dzięki temu dotrwała. Teraz podniesie ceny gazu, ropy, benzyny i elektryczności - i może z tego odda te cztery miliardy.

Nie wierzcie Państwo ani jednemu słowu polityka działającego w demokracji. Taki facet choćby nie chciał - MUSI kłamać. Bo jak naobiecuje za mało, to wybory wygra taki, co naobiecuje więcej. Ja na szczęście wolę z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć, więc zamiast obiecywać gruszki na wierzbie, mówię ludziom po prostu prawdę. Ja wiem, że prawda w oczy kole, ale wśród tylu oszustów zwanych politykami demokratycznymi wypada, by choć jeden mówił prawdę. By otwarcie mówił, że demokrację ma tam, gdzie słońce nie dochodzi; że podlizywać się nie będzie.

A jak nie zostanę wybrany, to będzie nie moja strata, tylko wasza strata. Bo bycie rządzonymi przez oszustów to żadna przyjemność.

Zresztą bo ja wiem? Kobiety na przykład lubią być oszukiwane. Wolą mężczyzn, którzy mówią: "Ślicznie dziś wyglądasz" od tych, co zauważają: "Wyskoczył ci pryszczyk na karku!". Gentleman tego przecież nie zauważa. Mężczyźni takie idiotki, które im wierzą, bezlitośnie wykorzystują. A więc jeśli Państwo chcecie być traktowani jak idioci, to bardzo proszę wierzyć tym, co obiecują, obiecują, obiecują...

A ja Państwu życzę na święta, by demokrację w ogóle i III Rzeczpospolitą w szczególe wzięli diabli. I byśmy wszyscy żyli w jakimś normalnym państwie. W państwie, w którym każdy żyje za swoje, a nie za obiecane pieniądze! Takie proste życzenie...