Ludzie wreszcie zaczynają rozumieć, że rządzić nie powinni „tacy sami faceci, jak każdy wyborca, swoje chłopy (i baby...)” - lecz elity wytrenowane w logicznym rozumowaniu i odporne na histerię. Okrętem nie może dowodzić facet, który choruje na empatię i dlatego waha się, czy zamknąć grodzie (bo w odciętej części pozostałoby jeszcze kilku ludzi). Dla ratowania statku i reszty załogi trzeba grodzie zamknąć – i już!
Już 65 proc. „obywateli” uważa, że politycy kompletnie zawiedli. Zapominają tylko, że to oni wybrali tych, co zawiedli – więc może by się Szanowni Wyborcy uderzyli we własne piersi? 3/4 Polaków glosowało na POPiS – no, to mają za swoje! Niestety – pozostali też mają... Za ich.
Zaszło też zjawisko, które w 1956 roku opisywał śp.Janusz Osęka. Gdy najpierw mówi się ludziom, że 2 × 2 = 22 – a potem, by ich nie zaszokować, mówi się, że 2 × 2 = 20, potem, że 16, potem, że 12 – to ludzie zaczynają podejrzewać, że 2 × 2 = 8 – a może 6? A może 4? A może 2? A może nawet 1?
Ludzie są przewidujący: starają się przewidzieć kaprysy Władzy. Tak samo dobry mąż wie, że żona wygaduje głupoty – ale stara się odgadnąć i przewidzieć jej kolejne kaprysy...
W efekcie pojawili się już ludzie twierdzący, że koronawirusa w ogóle NIE MA!!! Jest to oczywista przesada. Covid-19 istnieje, jego krewniak został nawet w USA opatentowany (!!) - tyle, że istnieje również parę tysięcy rozmaitych innych wirusów – i niektóre z nich są śmiertelne dla niektórych organizmów. Gdybyśmy każdym z tych wirusów zajmowali się tak samo jak koronawirusem, to byśmy zwariowali i zbankrutowali (nie wiem: w jakiej kolejności).
Na Białorusi, w Brazylii, i w Szwecji władze nie wpadły w histerię. W wyniku tego przeżyli ten okres i obecnie z powodu Covid-19 umiera tam znacznie MNIEJ ludzi, niż w Polsce – ale, co najważniejsze, żyli w miarę normalnie i nie zablokowali całej gospodarki.
Jak widać dwojga złego lepiej byłoby, gdyby PiSmacki „rząd” uwierzył, że żaden koronawirus nie istnieje (i, mimo nacisku Głupiej Większości i Kretyńskiej Opozycji, nic nie robił) – niż gdy czyta setki ekspertyz, ogląda badania „opinii publicznej”…
… i, niestety, robi COŚ.