Ostrzegałem, że jest to balon próbny: jeśli nikt nie ujmie się za zasadą świętości praw nabytych - to potem obrabują następnych. Minęło parę lat i obrabowano wszystkich: mężczyznom zrabowano 2 lata emerytury. Kobiety w ramach równouprawnienia obrabowano cztery razy bardziej: z 7 lat emerytury!
Kobiety, jak wiadomo, istoty potulne; są na ogół masochistkami . Nawet lubią, gdy się je poniża, bije i rabuje. Zamiast wziąć patelnie i ruszyć na Warszawę - pogodziły się z losem... A ja ostrzegłem: jeśli pogodziły się z tym, że obrabowano je z 7 lat emerytury - to zaraz obrabuje się je z 8. Pretekst? Przecież kobiety znacznie dłużej żyją...
Długo nie trzeba było czekać. Pierwszy przyznał mi rację b. prezes RN ZUS-u, jak zawsze przenikliwy dr Robert Gwiazdowski. Powiedział, że kolejna podwyżka wieku emerytalnego jest nieuchronna. Parę dni temu ukazał się Raport OECD, nakazujący Polsce podwyżkę wieku emerytalnego dla kobiet. W "Rzeczypospolitej" ukazał się artykuł pod tytułem "Emerytury albo zdrowie" z absurdalnym podtytułem: "Gwałtownie rosnąca liczba emerytów utrudni państwu prowadzenie polityki społecznej".
Cóż: państwo nie powinno prowadzić żadnej "polityki społecznej" (polegającej na zabieraniu jednym, by dawać drugim - co jest kontynuacją działalności tow. Janosika, słusznie powieszonego za ziobro na Liptovskym). A ONI prowadzą - i wkrótce podniosą kobietom wiek emerytalny do 75 lat. Rozumują słusznie, zgodnie z zasadą "sprawiedliwości społecznej": jeśli 60-latki nie wzięły w rączki patelni, by ICH pobić - to 67-latki tym bardziej tego nie zrobią. Socjalizm polega na rabowaniu słabych - bo silni tupią nogą i socjaliści natychmiast im jakieś ochłapy, albo i kawał mięcha, rzucają. A "sprawiedliwość społeczna" tak się ma do "sprawiedliwości" jak "krzesło elektryczne" do "krzesła", "nauka społeczna Kościoła" do "nauki Kościoła", "demokracja socjalistyczna" do "demokracji" - itd.
Ot, np. "frankowicze". To ludzie młodzi lub w sile wieku. Więc protestują - i liczą, że "rząd" zabierze emerytom, a da im. I mówią - jak najsłuszniej - o "sprawiedliwości społecznej". I grożą mi: "Występując przeciwko nam traci Pan pół miliona głosów".
Bo w socjaldemokracji nie jest ważna sprawiedliwość - tylko "interes grupowy". Potem liczy się ludzi w grupie, ich wpływy, ich majątek - i podejmuje decyzje.
A ja jestem za Sprawiedliwością. Bo postępować trzeba sprawiedliwie - a nie tak jak sobie życzy Lenin, Większość, Hitler czy inny socjalistyczny dyktator! Aha: niefrankowiczów przeznaczonych na obrabowanie jest 36 milionów! Nie dajcie się!
Zobacz: Janusz Korwin-Mikke: Zmuszanie do szczepień to łamanie podstawowych praw człowieka. Będę skarżył państwo
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail