Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: archiwum se.pl

Janusz Korwin-Mikke: Nadchodzi czas rozliczeń

2012-06-26 4:00

Piłka jest okrągła, bramki są dwie, a wynik jest jeden: Polacy nie weszli do ćwierćfinału, co umożliwi pociągnięcie do odpowiedzialności tych gangsterów, którzy okradli nas na gigantyczne pieniądze pod pretekstem "EUROpośpiechu". Z jego powodu Sejm otworzył im furtkę, ustalając, że "wszelkie inwestycje związane z EURO będą robione bez przetargów". To właśnie dlatego Stadion Narodowy "kosztował" 2 mld zamiast 600 mln, a autostrady polskie budowane są cztery razy drożej niż amerykańskie.

Gdyby drużyna polska wyszła z grupy, to tym gangsterom by się upiekło. Ludzie uznaliby, że warto było zapłacić - bo co to jest: 20 mld? 500 zł na Polaka? Niejeden dałby sędziemu wyższą łapówkę, byle Polska awansowała!

Oczywiście: Polska była w rankingu FIFA najsłabszą drużyną - więc trudno się dziwić, że nawet w najsłabszej grupie była ostatnia. Cudów nie ma...

To znaczy: cuda w sporcie się zdarzają. Gospodarzom pomagają krawężniki stadionu. Jednak każdy wie, że do tego celu służy jeden stadion: w Chorzowie! Jest dla mnie rzeczą całkowicie zdumiewającą, że na Śląsku - gdzie mieści się połowa siły naszej piłki nożnej (jeśli liczyć liczbą wiernych kibiców...) - nie został ulokowany żaden stadion na EURO. Boli zwłaszcza pominięcie chorzowskiego właśnie. Piłkarze mają swoje przesądy - jeden zakłada gacie w paski, inny trzy razy pluje przez lewe ramię. Być może wiara w to, że stadion w Chorzowie jest dla nas szczęśliwy, jest tylko przesądem - ale... co szkodziło spróbować? Cóż: za Gierka wszystkie cztery znalazłyby się na Śląsku: tamtejsi działacze mieli wpływy polityczne. Obecnie nie ma zmiłuj: by móc kraść, tak jak w Warszawie (gdzie ulokowano "Stadion Narodowy", choć wcześniej miasto wywaliło 500 milionów na prywatny stadion TVN), trzeba dawać twarde łapówki.

A działacze na Śląsku myśleli, że wystarczą wpływy i argumenty. Argumenty, proszę działaczy, muszą być konkretne! I porównywalne. Po to właśnie Fenicjanie wynaleźli pieniądze.

Przykład wszystkim daje PZPN, który odmówił objęcia za 6 mln zł luksusowej siedziby w korpusie "Stadionu Narodowego" - bo chce sobie wybudować własną, w ciszy, z dala od wszelkich boisk. Za bodaj 40 milionów.

Istnieją nagrania wyraźnie sugerujące, że p. Lato i Jego totumfaccy będą z tego mieli okrągłe sumki - i to tłumaczy, dlaczego p. Prezes za żadną cholerę nie chce opuścić stołka przed realizacją transakcji.

Ciekawe, czym to się skończy? Bo FIFA i UEFA bardzo dbają, by nie ruszono żadnego gangstera z mafii żerującej na piłce nożnej...

A my spokojnie czekamy na jesień.