Dziś już mało kto pamięta, co było tydzień temu - i na tym ONI opierają swoją propagandę. Ba! Często na ekranie telewizora pojawia się jakaś pani pogodynka, oświadczając promiennie: "Proszę państwa! Mam radosną wiadomość: jutro będzie cieplej!". Kto pamięta, że jeszcze przed kwadransem na ekranie panoszył się jakiś ponury debil twierdzący, że: "Grozi nam (GROZI!!) Globalne Ocieplenie"?
Toteż nikt nie pamięta, że w tym referendum pytano: "Czy wyrażasz zgodę na przystąpienie Polski do Unii Europejskiej?". Wtedy żadnej "Unii" jeszcze nie było, istniała tylko Wspólnota Europejska. Ale gdy w listopadzie 2009 uniosceptycy domagali się referendum (bo wtedy powstawała UE!), ONI odpowiedzieli, i słusznie, że przecież dziewięć lat temu Polacy się zgodzili...
A pamiętacie Państwo, jak wtedy wyglądała propaganda? Przeciwnikom Anschlussu nie dano ani minuty w radiu i TV. W 1947r. PSL mogło czasem powiedzieć coś w radiu - w 2003 opozycji zakneblowano usta zupełnie. I teraz ONI tryumfalnie twierdzą, że mają za sobą poparcie większości. A jakby dziś wypadło takie referendum?
Za 9 miesięcy uniowybory. Jedyne partie od zawsze antyunijne to UPR i Kongres Nowej Prawicy. Zobaczymy, jak wypadną. A pamiętacie Państwo, jak nam tłumaczono, że musimy zrobić "jak Hiszpania". Hiszpania weszła do Wspólnoty przed nami, dostała masę pieniędzy - i kwitnie... Teraz, po dziesięciu latach, Królestwo Hiszpanii jest w stanie fatalnym. Zamieniło bezbożnych socjalistów na pobożnych socjalistów - ale niewiele to pomogło...
Proszę sobie wyobrazić: do Hiszpanii przyjechało wtedy 5 milionów imigrantów z Ameryki Łacińskiej. Co najmniej 3 miliony ludzi gotowych do pracy. Gdyby panował wolny rynek, natychmiast płace pracownicze by spadły. Spadłyby też drastycznie ceny towarów hiszpańskich. Towarów hiszpańskich sprzedałoby się za granicę znacznie więcej, bezrobocie zniknęłoby jak ręką odjął. Pracownicy hiszpańscy za swoje niższe płace mogliby kupić więcej towarów hiszpańskich (bo ich ceny spadły...), ale, oczywiście, mniej towarów zagranicznych.
Cóż: o to przecież chodzi tym, co chcą chronić rynek krajowy? Niestety, pod naciskiem Unii - oraz bandy gangsterów zwanych "działaczami związkowymi" - postąpiono odwrotnie. Nie dopuszczono do spadku płac, niefortunnym konkurentom dano zasiłki dla bezrobotnych (wcale wysokie - więc niektórzy byli zadowoleni). By płacić te zasiłki, podniesiono podatki, obciążono nimi producentów, ci podnieśli ceny, towary hiszpańskie przestały się sprzedawać - a bezrobocie dochodzi obecnie do 30 proc.
I tak będzie w każdym państwie, w którym przestrzega się reguł "unijnych". A działaczy związkowych trzyma się na posadach (po kilkanaście tysięcy...), a nie w więzieniach!