Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Tomasz Radzik Janusz Korwin-Mikke

Janusz Korwin-Mikke: Krakanie

2016-02-16 3:00

Różnica między dawnemi a nowemi czasy polega między innymi na tym, że dawniej każda bajka miała jakiś morał. Dziecko uczyło się na pamięć (wyrabiając sobie pamięć!) i przy okazji pobierało nauki moralne.

Dziś bajki piszą jakieś idiotki - o kotku psotku, o lisiczce psiczce - bez jakiejkolwiek próby wtrynienia dzieciom morału. I to jest systemowe: "postępowcy" twierdzą, że dzieciństwo powinno być szczęśliwe i radosne, a moralizatorstwo jest ponure.

Twierdzę, że wskutek tego, że dzieci nie pobierają takich nauk, jesteśmy dziennie do tyłu - lekko licząc - jakieś pół miliarda.

Śp. Jan de la Fontaine napisał kiedyś bajkę o kruku i lisie; spolszczył ją śp. Ignacy Krasicki, biskup zresztą. Historia jest taka, jakby kto nie wiedział:

"Kruk miał w pysku ser ogromny;

Lis, niby skromny,

Przyszedł do niego i rzekł:

>Miły bracie,

Nie mogę się nacieszyć,

kiedy patrzę na cię!

Cóż to za oczy!

Ich blask aż mroczy!

Czyż można dostać

Takową postać?

A pióra jakie!

Szklniące, jednakie.

A jeśli nie jestem w błędzie,

Pewnie i głos śliczny będzie?...<.

Więc kruk w kantaty; skoro pysk rozdziawił,

Ser wypadł, lis go porwał i kruka zostawił".

Jakby ktoś sam tego nie doszedł, morał tej bajki umieszczony był na samym początku. Brzmiał:

"Bywa często zwiedzionym,

Kto lubi być chwalonym".

I teraz popatrzcie Państwo: wszyscy politycy prześcigają się w zapewnianiu Was, jacy to jesteście mądrzy i w ogóle wspaniali; zapewniają, że mądrość Wasza jest taka, że taki senator lub poseł, choć sam i doktor, będzie po wyborach chodził do prostego drwala po korepetycje...

...a gdy ten drwal już odda głos - to tyle tego posła widzi.

Ludzie w dzieciństwie nie mieli tej bajki wbijanej do głowy, a jeśli - to przez pięć minut, podczas gdy godzinę oglądają jakieś skrzeczące na ekranie kucyki czy inne stworki. I właśnie dlatego jak głupi oddają głosy na partie, które im pochlebiają i obiecują cuda-niewidy! I kupują jakieś dobrze zareklamowane barachło?...

(Z tym jest, co prawda, trochę gorzej, bo kupując, trzeba wydać pieniądze - ale też się udaje; za to w polityce, gdzie oddanie głosu "nic nie kosztuje", to oszustwo działa bezbłędnie).

Jak wiele już razy pisałem: kultury europejskiej już nie ma. Na jej miejscu rozpycha się antykultura "unijna", gdzie wszystko jest dokładnie odwrotnie niż w Europie. A z południa nadciąga wroga nam kultura islamu.

Tak: nie pomyliłem się. Kultura islamu jest nam obca, jest nam nawet wroga - ale to jest kultura. Muzułmanie mają swoje bajki, wierzą w Boga, mordercom obcinają głowy, dziewczynki uczą czego innego niż chłopców... Natomiast to, co narzuca nam Unia "Europejska", to całkowity brak kultury. Zabijesz człowieka? A tam, nieważne - posiedzisz parę lat i po sprawie.

Z Zachodu nadciąga dzicz. I właściwie już nas zalała. Jednak jeszcze głowy nam wystają...

Więc walczmy! Bo jak nie, to trzeba będzie liczyć, że na swoje łodzie wciągną nas... muzułmanie.

Zobacz: Marek Ostrowski o spotkaniu Szydło z Merkel: Polska powinna pomóc Niemcom