JANUSZ KORWIN MIKKE

i

Autor: Łukasz Gągulski JANUSZ KORWIN MIKKE

Janusz Korwin-Mikke: Karakany czy czarnostrzęby?

2016-10-18 4:00

Dość nieoczekiwanie francuscy dziennikarze wysypali, że zakup helikopterów od Airbusa był transakcją wiązaną: my kupujemy caracale o połowę drożej, a w zamian za to Francuzi zrywają kontrakt na dostawę korwet Mistral dla Rosji! Oburzenie Paryża jest, znaczy się, słuszne: oni kontrakt zerwali, a my... zerwaliśmy z nimi. Inna sprawa, że te mistrale kupił (taniej...) Egipt i zapewne zaraz odsprzeda je Rosjanom, którzy dzięki temu otrzymają je taniej i jeszcze zainkasują odszkodowanie za zerwanie kontraktu. A my zapłacimy za zerwanie kontraktu Francuzom...

 

Pytanie: czy b. minister ON p. Tomasz Siemoniak raczył był poinformować nowego ministra ON p. Antoniego Macierewicza o charakterze tej transakcji? Drugie pytanie: przeciwnikiem Rosji są Stany Zjednoczone, nie Polska - dlaczego to my mamy przekupywać Francuzów? Trzecie pytanie: polskie prawo zakazuje sprzedaży wiązanej - czy ktoś o tym wie? Czwarte pytanie: jeśli z tych 13 miliardów za caracale 5 miliardów to łapówka - to czy nie prościej było dać Francuzom 5 miliardów, zamiast dodatkowo zamrażać 8 miliardów? Piąte pytanie: JE Antoni Macierewicz chce teraz kupić black hawki od Amerykanów z wolnej ręki, bez przetargu: o ile przepłacimy? I pytanie szóste: jeśli przepłacimy - to za co ta łapówka będzie im wypłacona? Za bazę w Redzikowie? Nie ma tu miejsca na roztrząsanie wszystkich tych kwestii. Nadmienię tylko dla porządku, że podobno czeska prokuratura ściga ich poprzednią ministerkę ON za to, że kupiła samoloty CASA za ?33 mln, podczas gdy, zdaniem prokuratury, są one warte co najwyżej ?22,2 mln; natomiast III Rzeczpospolita zakupiła je za ?42 miliony... Zajmę się tylko pytaniem czwartym. W tłumaczeniu na język chłopski brzmi ono: a po cholerę nam w ogóle te helikoptery?

Od razu wyjaśniam: nie jestem pacyfistą, lecz przeciwnie - militarystą i po dojściu do władzy przemianuję MON na Ministerstwo Wojny. Jako militarysta jestem za silną stutysięczną armią - silną, bo doskonale wyszkoloną i dobrze uzbrojoną. I dodaję, że helikoptery to bardzo złe uzbrojenie... Śmigłowce dobre były w XX wieku, gdzie stanowiły zaskoczenie na polu walki i nie istniała specjalna antyhelikopterowa broń. Dziś mamy wiek XXI - i helikopter wart 20 milionów zestrzeliwuje rakieta za 10 tys. albo wart 2 tys. dron, załadowany zwykłymi szmatami, wkręca się w tylne śmigiełko - i helikopter na ziemię, a załoga do nieba.

Powiedzmy jasno: od dziesiątków lat "zbrojenia" służą w Europie do tego, by politycy i urzędnicy brali za zamówienia łapówki. I do załatwiania różnych podejrzanych interesów. Bo na pomysł, by zapłacić Francuzom 5 miliardów, w Sejmie podniósłby się wrzask, a zapłacić 13 mld, z czego 40 proc. pójdzie "na szkolenia" (jak to określił nasz b. szef sztabu) - no, trudno, widać trzeba...

Do diabła z tą d***kracją!

ZOBACZ: Łukasz Warzecha: Widelce, wychodki i caracale