Mołdawią do tej pory rządzi istny gang. Proszę sobie wyobrazić sowiecką biurokracje i korupcję, do tego dodać słynną na cały świat rumuńską uczciwość - a na to wszystko nałożyć przekonanie, że "liberalizm oznacza, że wolno kraść". Takie samo, jakie kultywowały partie typu PO w Polsce. Tam nie tylko za wszystko żądano łapówek, nie tylko obsadzano tysiące posad krewnymi i znajomymi, ale też rabowano na żywca, np. z centralnego banku zniknął miliard ?urosów - i do tej pory nie wiadomo, co się z nim stało.
Biorąc pod uwagę, że Mołdawia to biedny kraj liczący trzy miliony mieszkańców - to był rzeczywiście wstrząs. W Polsce nikt by zniknięcia głupiego miliarda nie zauważył. Tyle dopłacamy np. do samej PKP - i nikt jakoś nie protestuje. Poza mną - oczywiście.
Mołdawianie głosowali przeciwko korupcji, to jasne - oboje kandydatów to obiecywało. Z tym że Dodon obiecywał podejście rosyjskie (nie do końca wiarygodne), a Sandu unijne (moim zdaniem całkiem niewiarygodne). Kandydata z realnym programem w ogóle w tych wyborach nie było.
Obserwatorzy z Unii Europejskiej wyjechali ze skwaszonymi minami - bo ich faworytka przegrała. Narzekali, że media popierały Dodona. Prawda jest taka, że administracja, cokolwiek przerażona, po cichu popierała Sandu - podczas gdy władza sądownicza raczej popierała Dodona. Władza ustawodawcza starała się zachować neutralność. natomiast media są tam prywatne - i w większości w rękach ludzi popierających Dodona. Gdy jednak powiedziałem im, że media w USA faworyzowały Hillary Clintonową znacznie bardziej niż media w Mołdawii Dodona - moi antykoledzy zamilkli.
Wybory w USA mają tysiąc razy większe znaczenie niż wybory w Mołdawii i teraz ten lewacki establishment trzęsie się z przerażenia, co może wymyślić ten nieprzewidywalny człowiek. Na razie zrezygnował z pensji prezydenta i zapowiedział zaprzestanie tej idiotycznej walki z "globalnym ociepleniem".
I tu od razu przypominam: bardziej humanitarne jest obcięcie kotu ogona w całości niż po plasterku. Socjalizmu nie da się zlikwidować w kawałkach, po odjęciu się okazuje, że reszta socjalizmu tego kawałka potrzebuje, że bez niego nie może żyć. I naprawdę tak jest!
Tak jak prorokowałem, że Trump wygra wybory - tak teraz prorokuję, że niczego wielkiego nie zdziała. Pomału, pomału da się wciągnąć w lepkie sieci obecnej administracji. No ale zobaczymy! Urząd obejmuje 20 stycznia dopiero.