W Europie szybko rozwijała się sieć kolejowa. I o dziwo z wyjątkiem Rosji (gdzie w sprawę wtrącił się sztab wojskowy...) we wszystkich państwach szerokość torów kolejowych była taka sama. Bez Unii Europejskiej. Nawet bez polskiego Komitetu Normalizacji i Miar. Jakim cudem?!
Sardynki z Portugalii, wina z Francji, sery z Włoch, maszyny z Niemiec, ryby z Anglii i koronki z Koniakowa swobodnie były sprzedawane w całej Europie. Bez żadnego cła! Ot, tak - po prostu. Choć nie istniał wtedy żaden Europejski Obszar Gospodarczy. Jakim cudem?!
Astrachań nie leżał w Europie, ale na zwykłym bazarze w Warszawie można było kupić jesiotry astrachańskie i beczki kaspijskiego kawioru. A także ananasy z Hawajów. I komu to przeszkadzało?!
Ludzie jeździli dla podleczenia zdrowia do Włoch, jeździli po caluteńkiej Europie - bez pokazywania jakichkolwiek paszportów, bo ich po prostu (poza Rosją) nie było. Bez Układu z Schengen.
Jakim cudem?!
Józef Chełmoński studiował w Monachium, Maria Skłodowska w Paryżu, zdecydowana większość Polaków kształciła się na uczelniach zagranicznych - również w Dorpacie, Moskwie czy Petersburgu - bo poziom uczelni zagranicznych był wyższy. Bez Programu ERASMUS, słowo daję! Jakim cudem?!
Ano dlatego, że nie było żadnej d***kracji. Rządziły wykształcona arystokracja i burżuazja, które znały i rozumiały teorie Adama Smitha i innych zwolenników wolnego rynku, a nie Głupia Większość, której byle szarlatan potrafi wmówić, że jak się Niemcom zabroni pracować w Polsce, a Polakom w Niemczech, to w obydwu krajach się polepszy!
Niestety: rządy dusz objęli rozmaici Oświeceni pisarze, nauczyciele i dziennikarze, którzy przekonywali prostych robotników, rybaków i rolników, że jak "klasa robotnicza" obejmie władzę, to wszystkim się od tego polepszy.
I polepszyło się. Tym cwaniakom pisarzom, nauczycielom i dziennikarzom, którzy zaczęli nakładać na ludzi 10 (!!!) razy wyższe podatki niż przedtem. By ta bardzo liczna czereda mogła żyć na poziomie takim jak dawniej arystokracja.
I skutki tego widzimy.