Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Piotr Grzybowski

Janusz Korwin-Mikke: Jak nie walczyć z nepotyzmem?

2017-07-04 4:00

Zatrudnianie krewnych i znajomych na posadach to istna plaga, która nasiliła się za rządów PiS (przedtem była to specjalność PSL). Chodzi na ogół o posady państwowe - bo prywaciarz pilnuje, by nie zatrudniano za jego pieniądze niepotrzebnych ludzi. A za państwowe - to kto ma tego pilnować?

Trzeba wszak uważać, by nie przegiąć pały. Jest rzeczą naturalną, że syn szewca lepiej zna się na robieniu butów niż inni - więc szewc może go z czystym sumieniem polecać. To samo dotyczy synów np. prawników; od najmłodszych lat obcując z ojcem myślącym jak prawnik, sami nabierają odruchów właściwych prawnikowi. Tyle że syn nie powinien pracować w tej samej firmie, co ojciec. Chyba że w jego własnej.

Ważne jest co innego. Kowalski, wpływowa osoba w firmie państwowej, zatrudnia siostrzeńca, którego praca warta jest może 3000 zł - za 6000 zł. I natychmiast pada słuszne oskarżenie o nepotyzm. Ale gdyby Kowalski, niedbale i rozrzutnie wydając państwowe pieniądze, zatrudnił za 6000 zł osobę obcą - szkoda byłaby taka sama!

Tak naprawdę winny więc jest nie tyle "nepotyzm", co beztroskie wydawanie państwowych pieniędzy.

Mając to na uwadze przyjrzyjmy się działalności Polskiej Fundacji Przeciwko Nepotyzmowi. Nazywa się ona "niezależną". Jednak forsę otrzymuje od Fundacji Funduszu Współpracy. A ta "została powołana blisko 25 lat temu jako Fundacja Skarbu Państwa".

Jeśli coś dostaje pieniądze od państwa, to jest to podejrzane - ale reżimowe pieniądze można czasem wydawać dobrze. Więc: jak anty-nepotyści walczą z nepotyzmem?

Czytam: "Na podstawie (szeroko interpretowanego) art. 60 konstytucji >Obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach<. Uważamy, że prawo to powinno dotyczyć administracji publicznej, spółek Skarbu Państwa i pozostałych instytucji publicznych. Szeroko rozpowszechniona w naszym kraju patologia nepotyzmu jest ewidentnym pogwałceniem tego prawa. (.) My uważamy nepotyzm za odmianę złodziejstwa. Nepota to złodziej. Złodziej wyjątkowo perfidny - okradający ludzi (często młodych, zdolnych, doskonale wykształconych i ambitnych) z atrakcyjnej i dobrze płatnej pracy, szans na rozwój, a w konsekwencji szans na godne życie".

Czyli: wcale nie chcą zlikwidować zbędnej posadki siostrzeńca prezesa - tylko samemu zająć ten atrakcyjny stołek!

I w tym sęk!

ZOBACZ: Prof. Tomasz Nałęcz dla Super Expressu: Kaczyński demontuje w Polsce demokrację