Janusz Korwin-Mikke: Pójdę na Marsz!

2010-11-10 12:00

Nie wiem, dlaczego młodzi narodowcy postanowili odbyć Marsz Niepodległości 11 listopada. Zbierają się o 15 na pl. Zamkowym i pójdą pod pomnik śp. Romana Dmowskiego na pl. Na Rozdrożu. Przed wojną zostaliby za taki pomysł solidnie zbesztani przez starszych narodowców.

Niepodległość ogłosiła bowiem Rada Regencyjna 7 października 1918 - i to jest Dzień Niepodległości. 11 listopada Rada przekazała tylko władzę śp. Józefowi Piłsudskiemu - którego endecja, nie bez powodów, nienawidziła. Dlaczego świętować w ten dzień?

Tym niemniej ideę Marszu poparłem. I już następnego dnia przeczytałem w "Gazecie Wyborczej" nieprawdopodobny wręcz paszkwil red. Seweryna Blumsztajna. Napisany językiem, jakiego używali... tak, przedwojenni endecy piszący paszkwile na Żydów!

Patrz też: Janusz Korwin-Mikke: Gronkiewicz będzie moją księgową

W 1968 roku razem z Sewkiem Blumsztajnem walczyliśmy o wolność - przeciwko zdjęciu przez cenzurę ze sceny "Dziadów" Adama Mickiewicza. Odbywały się wtedy pochody, demonstracje... Dziś ten sam Blumsztajn wyraża zdziwienie, że maszerujących 11 listopada narodowców policja zamiast spałować, będzie ochraniać przed "gniewem ludu" podburzonego do działania tekstem Seweryna Blumsztajna.

To nie narodowcy, to faszyści

Blumsztajna oburza nie to, że idą narodowcy, tylko "faszyści", a więc - Jego zdaniem: "antysemici". Jest oczywiście prawdą, że narodowcy są zazwyczaj wrogami innych narodowców. Akurat jednak faszyzm nie ma z tym nic wspólnego. Można być Żydem i faszystą; w Izraelu jest takich sporo. W faszystowskich Włoszech antysemityzm nie był większy niż w reszcie Europy. Natomiast Hitler nie był "faszystą", lecz "narodowym socjalistą" i - przepraszam za grube porównanie - tym tylko się różnił od Blumsztajna czy Napieralskiego, że był socjalistą niemieckim, a nie żydowskim czy polskim. Ponadto nie lubił Żydów, co - jak wiemy - Henryk Himmler postanowił przełożyć na język praktyki.

Różnił się też tym, że zdobył władzę. Otóż niechęć Blumsztajna do narodowców też może zostać któregoś dnia przełożona na język praktyki. Blumsztajn nienawidzi narodowców, ale zapewne sam by ich do gazu nie posłał. Gdyby jednak zdobył w Polsce władzę, Jego poddani mogliby chcieć spełnić najskrytsze pragnienia Szefa...

Przeczytaj koniecznie: Janusz Korwin-Mikke - wszystkie felietony

Formalnie Blumsztajn wzywa tylko do feerii gwizdów. Wiem jednak z doświadczenia, że bezsilność tłumu może skończyć się różnie. Bo narodowców "trzeba" ZATRZYMAĆ. Już trwa "Tydzień blokady faszystów"...

Na świecie mają panować Żydzi?

Tak się składa, że agitowałem na placu Na Rozdrożu przeciwko buspasom, gdy pod pomnik Dmowskiego szła dziwacznie poprzebierana demonstracja młodzieży szkolnej. Otrzymałem od nich ulotkę zawierającą cytat z Dmowskiego - "... najważniejszym moim zadaniem jest... doprowadzenie do utrącenia panowania żydów na świecie" - i zapytaniem: "Już wiesz, dlaczego Roman Dmowski NIE JEST moim bohaterem?? Jeśli twoim też nie - zatrzymajmy razem marsz jego zwolenników".

Roman Dmowski nie jest też i moim bohaterem. Jednak z tej ulotki wnoszę, że jej autorom z jakichś względów zależy, by na świecie panowali Żydzi. I ta idea też mi się nie podoba!

Dlatego pójdę na ten Marsz!

Ulotkę wręczała mi dziewczyna, której powiedziałem: "My tu w Polsce walczymy nie z Żydami-kapitalistami, nie z żydami-ortodoksami, chcącymi w spokoju wyznawać religię mojżeszową. My tu walczymy z żydokomuną. I tuż obok, w Łazienkach, śp. Milton Friedman, Żyd, laureat Nobla z ekonomii, spytał mnie kilkanaście lat temu: "Panie Januszu: ja nie mogę zrozumieć! Przecież Żydzi wszystko - emancypację, majątki - zawdzięczają kapitalizmowi. Dlaczego wszędzie, gdzie dorwą się do władzy, budują socjalizm - cholera jasna: nawet w Izraelu?!".

Jednak tej dziewczyny nie interesowały słowa noblisty. W połowie zdania odwróciła się i poszła pod pomnik "protestować".

Zupełnie jak ZeteMPówka w 1952 roku - głucha na wszelkie antysocjalistyczne argumenty.

I to jest przerażające.

Dlatego będę wśród maszerujących!