Jednak to jest tak, jak było ze Związkiem Sowieckim: oni nam dają kożuch (za darmo!!!). Stawiają jednak dwa warunki. Po pierwsze: musimy go nosić również latem. Po drugie: musimy codziennie kupować do niego świeży kwiatek.
I w sumie może się okazać, że taka darowizna wyłazi nam bokiem.
Latem osłupiałem, będąc w Darłówku. Nadbrzeże Wieprzy dawniej tętniło życiem, wśród rachitycznych krzaczków przechadzały się zakochane pary, podpływały stateczki wywożące chętnych na otwarte morze, sprzedawano słodycze i inne drobiazgi. Teraz był to wyłożony ślicznym kamieniem kilometr szerokiej na 40 metrów pustki...
Tak: 60 proc. na to dała Bruksela. Ale warunek: przez pięć lat nie wolno na tym nadbrzeżu prowadzić żadnej działalności komercyjnej. Nie można sprzedawać nawet biletów na statek!
Zresztą statek nie może tu przybić...
Czyli zmarnowaliśmy sporo pieniędzy (40 proc. kosztu) - po to, by gospodarce Darłówka... zaszkodzić!
No, nic - w tym przypadku to pół biedy, bo te pięć lat minie.
(Tak nawiasem: po co to zrobiono? Nie wiem, jak było w Darłówku, ale schemat w innych przypadkach jest taki: zamawiający dostaje w łapę ok. 10 proc. wartości inwestycji. Więc wszyscy radni i urzędnicy chcą budować. Byle co - byle budować. I, oczywiście, zadłużać się, zadłużać, zadłużać, zadłużać...
Dopóki nie obalimy tego ustroju - nie ma na to sposobu).
Ostatni federaliści z Brukseli oświadczyli naszym pożal-się-Boże-politykom, że owszem, dali nam pieniądze na drogi - ale nie życzą sobie, by pieniądze z Unii szły na modernizację i budowę dróg gminnych i powiatowych. Mają iść tam, gdzie życzą sobie tego ONI. I Schluss - że tak powiem po europejsku
"Rzeczpospolita" alarmuje, że jeśli rządowi nie uda się przekonać KE do zmiany decyzji, podział kraju na Polskę A i B pogłębi się. Łączna długość tras powiatowych, gminnych i wojewódzkich w Polsce to 360 tys. km. Stan dróg lokalnych pozostawia wiele do życzenia. Sytuacja wciąż jest zła, choć w latach 2007-2013 samorządy mogły ubiegać się o unijne wsparcie na inwestycje w modernizację i rozbudowę sieci dróg gminnych i powiatowych. W latach 2007-2013 zbudowano lub przebudowano ok. 8,5 tys. km dróg lokalnych, na co samorządy wydały ponad 17 mld zł...
...i chwatit. Chłopstwo ma nadal jeździć po wybojach - po to, by Panowie z Berlina mogli szybko autostradami pojechać do Moskwy! Bo o to w tym wszystkim chodzi. Tak przy okazji: ludzie coraz częściej skarżą się, że autostrada to fajna rzecz - ale jeśli rolnik ma pole po jednej stronie autostrady, a obejście po drugiej...
Ciekawe, czy ktoś to wlicza w cenę autostrady? Ja powtarzam: Polska potrzebuje sieci dobrych dróg szybkiego ruchu, a nie autostrad!
No, tak - ale autostrada jest trzy razy droższa. Więc decydenci, OCZYWIŚCIE, wolą budować autostrady...