Korwin-Mikke

i

Autor: Tomasz Radzik

Janusz Korwin Mikke: Dobre chęci Dobrych Wujów

2016-04-26 7:00

Mieliśmy w Polsce geniusza. Nazywał się Mirosław Dzielski. Gdyby żył - Polska wyglądałaby inaczej. Miał niemal dokładnie takie same poglądy jak ja, ale jakimś cudem utrzymywał też znakomite stosunki z Kościołem katolickim i z Solidarnością. Niestety, wybrańcy bogów umierają młodo...

Otóż Mirosław Dzielski w swoim podziemnym miesięczniku "13" zamieścił kiedyś esej "Ubezpieczenia po góralsku". Opisywał sytuację, w której góralowi spaliła się chałupa. Oczywiście nie był ubezpieczony w fajerkasie - jak i nikt we wsi, bo górale to ludzie rozsądni i liczyć umieją (w odróżnieniu od głupich ceprów, na których majątki robią rozmaici akwizytorzy i Wielkie Firmy Ubezpieczeniowe). Po spaleniu się chałupy wieś się ruszyła: ten ściął parę smreczków, tamten dostarczył podwodę, ci wzięli się za siekierecki - i po dwóch dniach chałupa stała. Jak stara.

I tak to było w Normalnym Świecie. Nawet za komuny. A dziś? To niemożliwe, hej!

Piszę to, bo w samolocie otrzymałem "Time'a" z okładką o "Katastrofie w Nepalu". Nie - nie chodziło o to, że maoiści obalili tam porządną monarchię (w czym znakomicie dopomógł następca tronu, mordując króla, królową, dwóch braci, trzy siostry i wuja - i popełniając samobójstwo; ocalał tylko nielubiany stryjek...). Chodziło o to, że rok temu było tam trzęsienie ziemi, które zawaliło sporo chałup.

No, i co? No, i nic. Nadal nie są odbudowane. I na tym polega katastrofa.

"Time" wyjaśnia, że straty obliczono na 7,5 miliarda dolców. Z zagranicy nadpłynęła pomoc - niestety, zdaniem "Time'a", niewystarczająca: $4,1 mld.

Tu komentarz: idę o każdy zakład, że te "straty" są co najmniej trzykrotnie zawyżone. Każdy informując urząd o stratach przejaskrawia je, podając takie ceny mieszkania, jak w Delhi albo Londynie - a jeszcze gmina, powiat itp. te straty wyolbrzymiają, by wzbudzić litość i chęć pomocy. Więc te 4 mld powinny były wystarczyć z dużym naddatkiem. Ale nie wystarczają. Pomoc nie dochodzi, bo nowa "republika" spiera się o konstytucję z jakimiś granicznymi plemionami. Te blokują drogi - no, a papierkami domu się nie odbuduje. Trzeba skądś przywieźć cegły. Więc rok już czekają, pod namiotami, aż władza dogada się z opozycją.

"Time'owi nie przychodzi do głowy, że prawdziwą przyczyną, dla której nic nie jest odbudowane - jest... pomoc zagraniczna. Gdyby nie nadzieja, że przyjdzie pomoc, że "ONI pomogą odbudować nasze domy jeszcze większe i piękniejsze" - ludność by zakasała rękawy i w dwa miesiące odbudowała. Tak jak kilka lat temu w Indonezji po tsunami. Tam w dwa miesiące było po katastrofie, choć zginęło pięć razy tyle ludzi, co w Nepalu. Cóż, za szybko: Dobrzy Wujowie nie zdążyli obiecać im pomocy...

Zobacz: Tomasz Walczak: Po co Ukrainie Leszek Balcerowicz?