Janusz Jankowiak

i

Autor: AKPA

Janusz Jankowiak: Zamiast wolnej niedzieli wyższa płaca

2016-09-05 4:00

"Super Express": - Pojawił się projekt ustawy ograniczającej handel w niedzielę. Solidarność zbiera podpisy, ma wsparcie polskich handlowców. Tymczasem nie brak ekonomistów, którzy straszą konsekwencjami. Janusz Jankowiak: - Nie zgadzam się z tym straszeniem, bo w wymiarze makroekonomicznym ta ustawa będzie kompletnie neutralna. Jeżeli chodzi o tempo wzrostu i wpływ na sprzedaż detaliczną, to nastąpi przeniesienie tych zakupów na inne dni. Takie, co do których Solidarność i rząd nie mają jeszcze zakusów, jak np. sobota. To się rozłoży. Nie będzie neutralne w jednym wypadku.  

- Jakim?

- Rynek pracy. Choć też bez przesady. Część ludzi, którzy pracowali w handlu, może stracić pracę, bo pracodawca nie musi trzymać pracownika, kiedy sprzedaż globalna jest taka sama, a koszty osobowe rosną.

- Kiedy w wielu krajach zachodnich wprowadzano ograniczenia handlu w niedzielę, bezrobocie nie wzrastało. Wydłużał się czas pracy sklepów w tygodniu, przeżyły czy powstały małe sklepiki prywatne...

- Można się z tym argumentem częściowo zgodzić. Pytanie o wydłużenie godzin pracy: czy zwiększy się czas pracy tych, którzy już pracują, czy zatrudnią dodatkowo? Raczej netto będzie to negatywne dla rynku pracy, choć nie dramatyzowałbym. To nie będzie coś, co wstrząśnie zatrudnieniem.

- Zbliża się moment niedoboru rąk do pracy, co może wywołać efekt tzw. rynku pracownika.

- Tu mam inny pogląd, bo trzeba to widzieć w kontekście makroekonomicznym. Dynamicznie spadają nam inwestycje. Gdyby nam rosły, byłoby zapewne tak, jak pan mówi.

- Powinniśmy wzorować się, wprowadzając takie zmiany na większości krajów zachodnich, do których realiów aspirujemy? Czy na Bułgarii i Litwie, gdzie handel w niedziele jest nieograniczony?

- Widzę to nieco inaczej. Są pewne przyzwyczajenia konsumenckie. Za czasów niedoboru w PRL nikt nie myślał o otwieraniu handlu czy usług w niedzielę. Później nastąpiła zmiana modelu konsumpcyjnego, zachłyśnięcie się wolnością i zupełnego braku ograniczeń. Może już nadszedł czas refleksji nad tym, jak powinno to u nas wyglądać? Rzeczywiście w wielu bardzo rozwiniętych gospodarczo krajach niedziela jest dniem wolnym od handlu. Uważam, że jest to jednak robienie z igły wideł.

- Dlaczego?

- Także z punktu widzenia Solidarności wydaje mi się to sprawą drugorzędną. Znacznie ważniejszy wydaje mi się dla związków nacisk na to, żeby ludzie pracujący w niedzielę mieli lepsze płace niż w wolne dni itd.

- Są w projekcie ustawy dwa zapisy, które budzą moje zdumienie. Chodzi o 2 lata więzienia za uporczywe łamanie handlu w niedzielę oraz zakaz handlu w internecie.

- Przyznam, że też tego nie rozumiem, bo nie wiem, jak można egzekwować zarówno dwa lata więzienia za coś takiego albo zakazać handlu w internecie. Przestały mnie jednak dziwić takie pomysły, bo po ostatnich wyborach pojawia się wiele podobnych, trudnych do uzasadnienia.

Zobacz: Tomasz Walczak: KOD schodzi do podziemia i sięga dna