Dziś o godz. 18 w warszawskim kościele środowisk twórczych przy pl. Teatralnym zostanie odprawiona msza w jej intencji.
Była dziennikarzem przez niemal pół wieku, będzie nam brakować jej sądów i kategorycznych opinii. I także jej "skrzekliwego, okropnego" głosu. Sama Paradowska tak o sobie mówiła. To przez ten głos ponoć nie została aktorką, co było jej marzeniem w młodości. Została więc dziennikarką. Po studiach polonistycznych i dziennikarskich pracowała w "Kurierze Polskim", w "Życiu Warszawy", od 1991 roku była w "Polityce", współpracowała z Superstacją i z Radiem Tok FM. Polityką i politykami zajęła się ok. 1989 roku. - Większość peerelowskich dziennikarzy politycznych zniknęła, bo uważano, że są skompromitowani. Została pustynia. Była wolna przestrzeń, to w nią weszłam - mówiła o sobie w jednym z wywiadów.
Czytaj też: Polka zamordowana na Wyspach