"Super Express": - Zaskoczył panią skład nowego rządu?
Janina Paradowska: - Tylko częściowo. Największe to minister Gowin jako minister sprawiedliwości. Nie podzielam opinii premiera, że wyzwaniem jest dziś deregulacja. Najważniejsza jest procedura. To przez zasadnicze zmiany w prawie procesy trwają tak długo. Nie wiem, czy poseł Gowin ma o tym jakiekolwiek pojęcie. Ale to ryzyko nawet mi się podoba. Gowin był głównym krytykiem. Niech się weźmie za robotę, najwyżej się skompromituje.
- Premier sugeruje, że chciał kogoś, kto stanie wobec środowiska prawników, nie będzie z nim związany...
- Ten argument mnie nie przekonuje. Znam wielu znakomitych prawników niezwiązanych z żadnym środowiskiem, ale z praktyką i doświadczeniem. Po doświadczeniach ministra Ćwiąkalskiego premierowi trudno znaleźć kogoś z autorytetem wśród prawników. Do zmian potrzeba autorytetu. Gowin wchodzi w to środowisko bez niego.
- Jakieś inne niespodzianki?
- Może nieco zaskakiwać sport dla pani Muchy, ale ja ją bardzo cenię jako osobę kompetentną w wielu dziedzinach. Części ministrów jeszcze nie znamy. Rząd w najważniejszej części to jednak kontynuacja. Tworzenie gabinetu i władz klubu to układanka, równoważenie wpływów w PO. I tu premier poradził sobie prawie genialnie.
- Patrząc na nowy rząd, nie żałuje pani niczego?
- Rozczarowało mnie, że poza podziałem Ministerstwa Infrastruktury premier nie dokonał głębszych zmian w centrum rządu. Pan Cichocki zostaje szefem MSW. Bez administracji ogranicza się to do służb mundurowych. Gdyby kolejnym krokiem było wyjęcie służb specjalnych spod premiera, to dobrze. Ale więcej zmian nie ma.
- Bartosz Arłukowicz jako minister zdrowia to nie niespodzianka?
- Premier powiedział, że nikt nie zostaje ministrem na pewno na cztery lata. Ale może oswoiłam się już z tą kandydaturą? Arłukowicz ma w sobie determinację i może sobie poradzić. Problem w tym, że miał kompletnie inny pogląd na reformę zdrowia niż minister Kopacz. I teraz będzie musiał realizować i kończyć jej reformy. Rozumiem jednak, że zmienił zdanie albo zawarto kompromis.
Janina Paradowska
Publicystka tygodnika "Polityka"