Gazeta przypomniała, że nie jest to zresztą pierwsza wysoka posada, jaką Goss uzyskała w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Po wyborach w 2005 roku została ona wybrana do rady nadzorczej Telewizji Publicznej.
Janina Goss uważana jest za ,,szarą eminencję" w partii, która potrafi odpowiadać nawet na kształt list wyborczych w Łodzi. Jak się jednak okazuje, nigdy wcześniej nie miała ona do czynienia z przemysłem energetycznym. Ma natomiast nietypowe hobby - w wolnych chwilach kolekcjonuje zioła i leczy zaprzyjaźnione osoby.
Biznesowa redakcja przywoływanej gazety informuje, że wysokość wynagrodzeń członków rady nadzorczej PGE w całym ubiegłym roku wynosiła od 12 do 41 tys. zł.
Jak dla ,,Newsweeka" wypowiedział się anonimowo polityk PiS: - Jarosław wie, że ludzie zżarliby ją z zawiści, gdyby nie jego osłona. Uważa, że musi ją chronić, więc macha ręką na różne jej dziwactwa. To rodzaj sentymentalnego przywiązania, bo przyjaźniła się z mamą, bo była wierna w latach chudych, bo jest dobrze sytuowaną osobą, która może wesprzeć w potrzebie.
Internet szybko zareagował:
Janina Goss, przyjaciółka J.Kaczyńskiego od której pożyczał 200 tys. złotych, została członkiem rady nadzorczej PGE. pic.twitter.com/2lvjtZsVyB
— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) 2 marca 2016
Tomasz Lis szybko znalazł wytłumaczenie:
Pani Goss, która dała pożyczkę Kaczyńskiemu członkiem rady nadzorczej PGE.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 2 marca 2016
To prezes oddał dług.
Pozwolono sobie na odrobinę ironii związanej z pasją Janiny Goss:
Janina Goss w radzie nadzorczej PGE? Fajnie ma czołówka menedżerów w tym PGE. Przynajmniej darmowe porady zielarskie.
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) 1 marca 2016
Nawet względnie przychylni PiS dziennikarze wyrazili niezadowolenie z tej decyzji:
W sumie mogło być gorzej. Pani Goss mogła zostać dyrektorem stadniny w Janowie Podlaskim.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 2 marca 2016
Zobacz także: Kaczyński zabrał głos w sprawach teczek Kiszczaka