Jakoś nie umiem potraktować poważnie całej tej awantury z "wyborami" na szefa Platformy Obywatelskiej. Wygląda to bardziej na jedną wielką ściemę, do której Jarosław Gowin został dopuszczony wyłącznie w jednym celu. Żeby się przez przypadek nie okazało, że coraz bardziej nielubiany Donald Tusk zostaje niemal jednogłośnie wybrany na szefa Platformy.
Zmęczona rządami PO musi udawać, że jest w niej jakieś starcie idei. Stąd ta bajka o dwóch dużych skrzydłach: liberalnym i konserwatywnym. Ci drudzy to, jak się po wyborach okazało, w najlepszym wypadku 3 posłów i co 5. członek PO (bo tyle głosowało na Gowina). A na "skrzydle liberalnym"? Kotłuje się, że aż miło! O jakiegoś "pisiora". To ma być formacja ideowa? Bardziej przypomina to luźny zlepek skupionych wokół partyjnych bonzów grupek.
>>> 1658 nieważnych głosów w wyborach na szefa PO!
W tak działającej partii nie ma miejsca na starcie poglądów. Jest tylko kolejny medialny show. A za kulisami Jacek Rostowski dopina państwową kasę, tnąc pieniądze na zasiłki dla opiekunów osób niepełnosprawnych. Bo to są idee Platformy, to jest jej program. Nazywa się ustawa budżetowa.