Jan Wróbel: Podstawą beatyfikacji jest pobożność papieża

2011-04-26 4:00

Felieton "The NY Times" nawołujący Watykan do powstrzymania beatyfikacjikomentuje Jan Wróbel

"Super Express": - Publicystka "The New York Times" napisała felieton "Poczekajcie z tą aureolą", w której sugeruje wstrzymanie się z beatyfikacją Jana Pawła II. Powodem ma być przymykanie oczu na zjawisko pedofilii w Kościele.

Jan Wróbel: - Być może Jan Paweł II jako szef niezwykle złożonej instytucji, czyli Kościoła katolickiego na całym świecie, kiedyś w przyszłości, zostanie przez historyków oceniony nie najlepiej. Ale nie ma to wpływu na ocenę jego osobistej pobożności, która jest podstawą w procesie beatyfikacji. Nie wykluczam, że amerykańska publicystka po prostu nie odróżnia papieża - premiera Watykanu od Jana Pawła II - świętego.

- Maureen Dowd zarzuca też papieżowi zbytni konserwatyzm w takich kwestiach, jak przerywanie ciąży, antykoncepcja, celibat...

- Są takie nowoczesne teorie moralne, według których wielość partnerów jest warunkiem zdrowia psychicznego i fizycznego. Są też takie, w których kradzież jest skutkiem uwarunkowań społecznych. Otóż w dekalogu tak nie jest. Nie mówi on: nie cudzołóż bądź nie kradnij, chyba że... W tym sensie Kościół jest konserwatywny, bo konserwuje wiarę. I płaci cenę za zaangażowanie w spory światopoglądowe.

- Wiele osób spoza Kościoła wydaje się tu oczekiwać pewnej ewolucji.

- Osób spoza Kościoła bądź religijnych "na swój sposób". I chcieliby takiego ustawienia się w tych sprawach, jakie im się wydaje najbardziej słuszne. Wtedy krytyka Kościoła z ich strony przypomina krytykę partii politycznych, które zawiodły wyborców. Albo ONZ, który za mało się stara o pokój na świecie. Bądź UNESCO, które za mało łoży na równouprawnienie Grenlandczyków. Zapominają, że istota Kościoła jest inna niż tamtych instytucji.

- Sprawa wykorzystywania seksualnego przez dostojników kościelnych w czasie pontyfikatu Jana Pawła II zaciąży na jego wizerunku?

- Zależy u kogo. U tych, którzy prenumerują liberalne pisma francuskie czy amerykańskie, na pewno nie zaciąży. Oni i tak traktują Kościół jako maszynę do spełniania zachcianek tych środowisk. Stosują tu brutalny szantaż emocjonalny. A katolicy? Są wśród nich ci "ciemni" i o zmianę ich nastawienia bym się nie martwił. Są jednak i tacy, którzy umieją rozróżnić funkcjonowanie Kościoła i jego funkcjonariuszy od tego, co w nim najważniejsze, czyli na ile stara się być mistycznym ciałem Chrystusa. Nie powinno być dla nikogo szokiem, że papież popełniał jakieś błędy, ale był również prawdziwym świadkiem wiary. Jak ktoś szuka w Kościele instytucji światopoglądowej, to odbiera podobne sygnały inaczej niż ktoś, kto widzi w Kościele coś, co trwa już dwa tysiące lat. I będzie trwało aż po Sąd Ostateczny. Ci znajdą w Janie Pawle II osobę, do której warto się odwoływać.

Jan Wróbel

Publicysta, historyk, nauczyciel