Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Zbigniewa Romaszewskiego. Swego czasu zaprosił mnie, Bugaja i Niesiołowskiego do stworzenia inicjatywy politycznej zbudowanej na trzech wartościach: suwerenność, praca, sprawiedliwość. Uznaliśmy, że to powinny być kamienie węgielne państwa polskiego. Inicjatywa nie wypaliła, bo wówczas większość polityków i opinii publicznej była zafascynowana rynkiem kapitałowym - wierzono, że dzięki przesuwaniu pieniędzy z konta na konto i "cudownym właściwościom" OFE nie trzeba się zajmować pracą, lecz budować życie z dnia na dzień.
Czytaj: Nie żyje Zbigniew Romaszewski. Zmarł w szpitalu mając 74 lata
Czas pokazał, że takie działanie było dobre tylko na krótki dystans. Efekty uboczne zaczęły wychodzić za rządów Tuska. Okazało się, że nie wystarczy kraju modernizować, lecz trzeba oprzeć na trwalszych fundamentach. Niezwracanie na to uwagi przez wszystkie rządy od 1989 r. sprawiło, że dziś jesteśmy chorym człowiekiem Europy w zakresie rynku pracy - jest on rozregulowany, panuje duże bezrobocie - a kapitały w OFE nie przysporzyły nam bogactwa. Po śmierci Romaszewskiego wartości, które głosił, rozkładają się na mniejszą ilość barków - trudniej będzie je dźwigać.
Jan Rulewski
Senator PO